Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
czwartek, 4 marca 2010
Pierwszy raz na czasie :) Czyli rosół...
"Comford food" i "relaxing food"....czytam sobie w kulinarnym felietonie Pani Marty Gessler w Wysokich Obcasach.
Czyżbym pierwszy raz w życiu była na czasie?
Nie mierzę życia trendami, zapewne jak i Wy - także nie.
Jestem wręcz "modową" ignorantką. Kiedy "coś" (smak, kształt, kolor, styl) polubię potrafię się tego trzymać bardzo długie lata.
I choć niektórych razi po oczach, że mam długie paznokcie i przez dwa lata noszę tą samą torbę - to mam to Kochani...właśnie tam.
Ale kuchnia, którą kocham najbardziej na świecie - ciepła, prosta, domowa a także filozofia jedzenia - bliska ciszy, uspokojeniu i zaspokojeniu - jest teraz na czasie.
I zamiast przewracać oczami na hasło rosół, wracając ze szkoły, razem z Córką kupujemy dwie ćwiartki kurczaka, wybieramy najładniejsze warzywa, szukamy w słoiczku niepokruszonych liści laurowych...
Zupa, którą gotuję zawsze i od zawsze.
Dziś przygotuję ją inaczej... z gazetą w ręku :) podążając za wskazówkami Pani G.
Kiedy garnek cichutko pyrkocze na gazie, łapię bardzo jeszcze niestałe promienie słońca i przepuszczam je przez witraż, który Karola zrobiła w szkole.
Cisza, spokój, zapach domu.
To czas, który jest mi najdroższy... :)
ROSÓŁ DOMOWY
autor: Marta Gessler, WO
1.5 l wody
1/2 porcji kurczaka
1/2 szklanki wytrawnego wina
2 listki laurowe
3 ziarenka ziela
2 marchewki
1 korzeń pietruszki
2 łodygi selera
kawałek selera
pęczek natki pietruszki
1 ząbek czosnku, 1 cebula
4 małe pieczarki ( ja dodałam garść suszonych podgrzybków)
1 gałązka rozmarynu
sól,pieprz
Mięso kurczaka wkładamy do gotującej się wody. Gotujemy kwadrans.
Następnie dodajemy ziele angielskie, liść, marchew, selera, pietruszkę, grzyby i czosnek. Gotujemy ok. 30 minut. Jak pisze Pani Marta - w tym miejscu "odważni mogą dodać wino :)".
Po tym czasie, do rosołu dodajemy przyrumienioną na suchej patelni cebulkę, rozmaryn i cały pęczek natki. Gotujemy kilka minut i zdejmujemy z ognia.
###
A dalej wedle uznania: sól, pieprz do smaku, natka, mięso lub marchewka....w talerzu, miseczce lub kubku :) byle w Domu i z Uczuciem, prawda?
Smacznego.
M :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Monis...ja wlasnie w sobote bede corci rosol gotowala na jej przyjazd po tygodniowych nartach i tam na pewno nie daja domowego rosolku,a to jej ulubiuona zupka,wiec sie ciesze,ze ona bedzie sie cieszyc.......
OdpowiedzUsuńWspanialy jest rosolek i niezaleznie od trendow zawsze na topie.....
Ja jestem tradycjonalistka,jesli chodzi o mode,ale czasem bawei sie modnymi dodatkami,zeby ozywic calosc....
Milej nocki ****
O! z winem :) Dobry taki jest :)
OdpowiedzUsuń"Z uczuciem" - prawda najprawdziwsza! W kostce go nie ma, jest za to zimna sól i glutaminian ;)
Uwielbiam rosołek:))) Pyszna zupka i u Ciebie wygląda tak właśnie pyszniutko, rozgrzewająco, wspaniale.
OdpowiedzUsuńCo do mody, trendów, ja jestem totalnie antymodowa, jak coś jest modne to ja najczęściej robię na odwrót hihi;) Odbiegając od jedzenia, przykład taki - modne są dżinsy rurki? Nie dla mnie, ja noszę z szerokimi nogawkami;)
Ot, tak już mam :))
Buzka Moniś :**
Monia uwielbiam Cię za to, że masz swoje zdanie i priorytety.
OdpowiedzUsuńTo bardzo ważne w świecie plastiku i dziwnie pojętego znaczenia bycia prawdziwą kobietą.
Dla mnie prawdziwą kobietą jesteś Ty.
Pozwól że dodam jeszcze ...w nosie mam jaką ma torba nosi metkę i jakiej firmy jest mój krem do rąk i coś czuję, że się ze mną zgodzisz ;)
Na rosół wpraszam się, jak już będziemy mieszkać bliżej siebie ;*
Witam serdecznie,
OdpowiedzUsuńa ja zastanawialam sie nad wpisem o rosole. Bo sama gotuje go co 2-3 dni niezmiennie od 7 lat. Synek pierwszy od 4 lat jada rosol codziennie, reszta pomidorowa na zmiane z ogorkowa. Dla mnie to ciut nudne, dlategociagle cos zmieniam i kombinuje. Jak z winem wlasnie w wersji dla doroslych. Celem jest zawsze przemycenie do zupy maksymalnie najwiekszej ilosci warzyw, ktorych nie wyczuja dzieciece detektory. Ja gotuje rosol minimum 4 godziny, tak mnie uczyla babcia, Twoja wersje tezwyprobuje. Pozdrawiam, anna www.addiopomidory.blogspot.com
Ee tam, na czasie-nie na czasie. Wciąż jest modne co innego. A to fiolet, a to legginsy długie kolorowe paznokcie, krótkie "gołe" paznokcie. Zupełnie mnie to nie rusza:) Lubię to co lubię bo wiem co mi pasuje, w czym czuję się dobrze i przede wszystkim w czym jestem sobą. To się nie zmienia. Mam te same ulubione kozaki od 3 lat, rany chyba jestem baardzo niemodna;) Rosół to takie kojące jedzenie, to też się nie zmienia. Pięknie opisałaś esencję domu, oazy spokoju i bezpieczeństwa, wręcz to poczułam...
OdpowiedzUsuńDobrej nocy, uściski!
święte słowa!
OdpowiedzUsuńa w domu musi być rosół i ciasto drożdżowe. amen.
przytulnie tu u Ciebie. Pozdrawiam
rosół który gotuje się 45 min? nie za krótko trochę? nie jest tak, że smaku nie zdąży za bardzo "naciągnąć"?
OdpowiedzUsuńjaki klarowny, ja rosołu nigdy nie gotowałam, ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńJa też się nie daję trendom i modom. Nigdy w błękicie nie chodzę, bo choćby nie wiem jak modny jak trup wyglądam :)) Piękny witrażyk córka zrobiła! :) A rosół to już w ogóle pierwsza klasa. Najcudniejszy zimą i przedwiośniem :)
OdpowiedzUsuńMasz rację Moniczo, zapach rosołu wprowadza do domu spokój. Mnie się kojarzy z niedzielnymi obiadami i babci. Dziś już nie gotuję go tak często, ale zawsze z przyjemnością kuszę się na niego na niedzielnych obiadach u Teściów :)
OdpowiedzUsuńLubię rosół. Ale tylko mojej Babci. Prawdziwy, gotowany długie godziny. Pyszny.
OdpowiedzUsuńPiękny witraż.
rosołek domowy, raz w tygodniu, przeważnie w sobotę kiedy mam czas i się nie spieszę... bezcenna tradycja :) koniecznie z lubczykiem który pieczołowicie wiąże w pęczki jesienią i zamrażam właśnie do rosołu...
OdpowiedzUsuńa odnośnie torebki... spotkałam latem znajomą dla której liczą się jednak metki i zapytała zachwycona gdzie kupiłam torebkę... ja jej na to, że mąż mi uszył... wyobrażasz sobie jej minę ? :)
pozdrawiam ciepło :) fajnie u Ciebie na tej Grabinie...
Taki domowy rosół ma coś kojącego w sobie. Ja często gotuję rosół z wiejskiej kury, którą dzielę na 4 części - na 4 rosoły:)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem wypróbuje wersję z winem:)
Moniko, jaką masz śliczną wazę!!!
To ja w tym gronie jestem jak odmieniec, bo rosół zawsze kojarzy mi sie z choroba i normalnie w swiecie go nielubię. Tym razem popodziwiam zdjĘcia i przepiękny witraŻyk młodej damy ;D Pewnie i na rosół bym sie skusiła, po takim wstępie :))))
OdpowiedzUsuńOj rosół to najlepsza zupa świata- dla mnie,mojej Córki,M.,Przyjaciół.Raz-dwa razy na tydzień jest u mnie - z różnych mięs i składników.
OdpowiedzUsuńTen p.Marty też był, od siebie jeszcze imbiru świeżego dodałam odrobinę.
A co tam moda !, najważniejsze jest to co lubię, cenię, podoba mi się.
Drogie Panie :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze ogromnie się cieszę, że znalazłyście chwilkę na Grabinę.
Co do rosołu...
Tak jak podałam – jest to przepis Marty Gessler, przeze mnie wypróbowany i z pewnością godny polecenia.
I dla mnie „technika” i czas gotowania były zaskoczeniem.
Do tej pory i ja gotowałam dłużej. Jednak jak się okazuje nie tylko w godzinach tkwi sekret dobrego rosołu...
Oczywiście, każdy ma swoje upodobania i smaki. I to także szanuję.
Mnie Mama uczyła:
„jeśli mięso z rosołu ma być do jedzenia – gotujesz je krótko i na wrzątek;
jeśli rosół ma być mocniejszy i mięso ma mu oddać wszystko – na zimną wodę”
„jak z całego kuraka – gotujesz dłużej i powoli, z kawałków – możesz krócej”
„ czas odstania po gotowaniu nie może być krótszy niż gotowanie, a najlepiej dłuższy – rosół wtedy naciąga, nabiera mocy”
„gotujesz na średnim ogniu, pod uchyloną pokrywką”
.....
i to jeszcze nie wszystko. W każdym domu rosół ma „coś” innego – u jednych czosnek, u innych lubczyk, u jeszcze innych przypaloną cebulę, u mnie zawsze są suszone grzyby – zbioru moich Rodziców.
Gosiu, cudne ferie Twoja córcia musiała mieć. Piękny ten domek w górach.
Zemi; no ma coś w sobie, fakt :) :*
Majanko; tak jak i ja; rozumiem Cię doskonale. Buziaki.
Poli, Droga dziękuję Ci pięknie. :* Oczywiście, że się zgodzę. Oj zjemy, zjemy
Witaj Anno; detektory...super! Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam serdecznie.
Patrycjo; dziękuję pięknie i pozdrawiam cieplutko. M. :)
Karolko; dziękuję! Miłego weekendu Ci życzę.
Nevisilien; tak jak pisałam – wiesz, mnie wyszła i tak godzina. Ale potem ze trzy stał jeszcze na kuchni. Naciągnął dobrze, serio – polecam – smaczny i taki akurat. Warto spróbować, nawet z ciekawości.
Aguś; dziękuję pozdrawiam ciepło. M.
Dragonfly; bardzo mi miło; taaaak przedwiośniem. I jeszcze, kiedy zimą otwierasz drzwi domu i wita Cię zapach rosołku....mmmm....dziękuję i dobrej nocki życzę. M.
Kasiu; dziękuję, pozdrawiam Cię mocno M.
Zay; tak każdy ma „swój” rosołek. U mnie rosołek jest „maminy”, babcia rządziła pierogami
Myniolinko; dobre! dobre! Kochana rozumiem Cię doskonale. Mnie mąż uszył spodnie ciążowe ;) z tym lubczykiem to mi zaimponowałaś normalnie. Buziaki. M.
Szarlotku :) ano tak! Naturalny antybiotyk...zapomniałam. Rzeczywiście w przeziębieniach idealny. Rozumiem Cię. Pozdrawiam cieplutko. M. :*
Kasiu; dziękuję. O to i u mnie takie porcje jak u Ciebie. Waza, jej miło, że zauważyłaś...Ślubna mojej Mamy i ostatni talerz. Buziaki wielkie :)
Amber imbiru? Super pomysł, chętnie skorzystam :) Miłego wieczoru. M.
OdpowiedzUsuńTeż miałam oko na ten rosół :) Twój, podany w tej wielkiej wazie wygląda CUDNIE i tak...babcinie :) Oczywiscie to jest komplement, Moniko :)
OdpowiedzUsuńUściski ślę!
ciepło
OdpowiedzUsuńciepłe słowa, myśli
ciepła zupa
ściskam ciepło
Aniu Droga dziękuję :*
OdpowiedzUsuńAsiejko, buziaki wielkie :)
Miłej niedzieli Dziewczyny, u mnie słonko dziś!!! :*
Zdolną masz córcię, a córcia zdolną ma Mamusię:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.