Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
sobota, 16 stycznia 2010
Szarlotka. Ciasto dobre na wszystko :)
Ciepłe, gorące jabłuszka, pachnące cynamonem z połączeniu z delikatnym kruchutkim ciastem.
Szarlotka jak lekarstwo. Na wszytsko.
Ta pieczona po raz pierwszy i nie do poprawki.
Od Liski, tu.
Zjedzona w towarzystwie niezwykle ciepłej Osoby.
Podczas trudnej ale dobrej rozmowy.
O życiu, o śmierci. Granicach. O bólu, którego nie umiem sobie do końca wyobrazić.
Podziwiam ludzi, którzy najstraszliwiej dotknięci przez los, potrafią usiąść ze mną, "której niczego nie brakuje" i chcą posłuchać, rozbawią, pocieszą niby-smutki.
To popołudnie na długo zostanie we mnie.
Dzieci dokazywały chyba przez sześć godzin, a my nadal miałyśmy o czym mówić, choć jeść...coraz mniej :)
Szarlotka pojawiła i zniknęła tego samego wieczoru.
I znowu ją upiekę. Może nawet dziś.
Szarlotka jest Moim ciastem. Pierwszym jakie w życiu upiekłam. I smakuje mi zawsze - ale tylko domowa. Nie lubię nażelowanych jabłek, gliniastego ciasta i mdłej kruszonki.
A domowa, nawet jak nie wyjdzie "idealnie" zawsze jest pyszna.
Czasami lubię, kiedy kruchego jest więcej, czasem kiedy jest go tyci.
Zawsze przypieczone, ze szczyptą soli.
Moja pierwsza nauka na temat kruchego do szarlotki, mówiła: "dodaj łyżkę śmietany".
To dzisiejsze upiekłam bez śmietany, a było fantastyczne "w obróbce". Twarde, ale pod ręką elastyczne, kruchutkie, ale nie rozpadające się, słodkie ale nie do przesady.
Inna lekcja powiadała - podpieczony spód obsyp bułką tartą, jabłka wtedy nie przemoczą ciasta. Nie sypałam, nie przemoczyły.
I ostatni mit do obalenia - na górze nie ryzykuj z kruchym - daj kruszonkę.
Z tego ciasta, po rozwałkowaniu między dwoma foliami, jak radzi Liska, można wykrawać, kleić i rzeźbić - czego dusza zapragnie.
Smaku i zapachu nadają szarlotce ciasteczka amaretti, pokruszone i dodane do jabłek przed pieczeniem.
A powód najważniejszy, dla którego Szarlotka jest dla mnie ciastem po brzegi wypełnionym dobrymi uczuciami, to fakt, że kiedyś przeczytałam...
iż jej nazwa pochodzi od imienia Charlotte - czyli polskiego odpowiednika imienia Karolina. A takie imię wybrałam dla mojej Córki.
Jeśli nawet jest inaczej - to pozwólcie, że ja w swoją bajkę będę wierzyć :)
Ps. Michale dziękuję za urokliwe foremki.
Co prawda J. w pierwszej chwili kazał je wyrzucić, ale Karola wybroniła dzielnie ;) M. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wow!! boska ta szarlotka, nic dziwnego, ze tak lubiana :-))
OdpowiedzUsuńCudowna szarlotka MOniko! :)) Och, nie wiesz nawet jaką mam chęć na szarlotkę :) Twoja wygląda tak pięknie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
Twoja szarlotka jest pełna emocji.Dzięki twoim słowom pozornie proste ciasto nabiera innego wyrazu ,smaku ... smaku życia.
OdpowiedzUsuńkocham szarlotkę. ciasto, które nigdy się nie nudzi.. :]
OdpowiedzUsuńWspaniała szarlotka i taka wysoka, jestem pewna, że bardzo jabłkowa, taka jak lubię :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Uwielbiam szarlotkę! To jedno z moich ulubionych ciast, nigdy mi się nie znudzi:)
OdpowiedzUsuńA Twoja taka do schrupania,mmm:)
Kruszku... Nic nie powiem, Ty wiesz, co myślę :)
OdpowiedzUsuńja też startowałam od szarlotki! i bardzo lubię to ciasto!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia i ciepły w słowach post!
:)
E.
Ale pięknei wygląda:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że grono fanów szarlotki zatacza coraz szersze kręgi :)
OdpowiedzUsuńA co do imion... Moja córcia ma na imię Marcelina. Podobno oznacza to "mały bojownik". Aż boję się co powinnam jej przyrządzić :)
Pozdrawiam ciepło!
MOniko droga, piekłam tę szarlotkę trzy razy! PYSZNA! Jedna z najlepszych, jaką robiłam - pyszne kruche ciasto, pyszny jabłkowy środek... Zapragnęłam takiej :)
OdpowiedzUsuńI filiżanki widzę takie, co to jedna z nich u mnie sobie stoi w kuchennej szafce :)
Duże buziaki przesyłam Ci i życzę dużo ważnych, ciepłych rozmów...
Moniko...ludzi ktorzy potrafia sie przyznac, ze niczego im nie brakuje jest dzisiaj niewiele.
OdpowiedzUsuńZapominamy sie i nawet nie zauwazamy jak wiele szczescia nas omija.
Ty dostrzegasz drobiazgi, przyciagniesz kazdego.
Umiesz madrze pisac wiec jestes tez swietnym sluchaczem!
Jeszcze szarlotka poczestujesz...:)
mówisz że taka dobra, pamiętam gdy Liska ją opublikowała jednak jakoś tak mi z głowy całkiem wypadło :)
OdpowiedzUsuńprzyjdzie ochota i czas na szarlotkę to zrobię :)
pozdrawiam serdecznie Moniś!
;*
Niedawno odkryłam Twój blog!I jest to wspaniałe odkrycie!!!!Bardzo się cieszę na kolejne Twoje wpisy,czyta się je jak wspaniałą książkę.Cieszę się bardzo!Mam wrażenie,że jesteś bardzo ciepłą osobą.
OdpowiedzUsuńA szarlotka to również moje ulubione ciasto!Często jest tak ,że nie mogę się doczekać aż ciasto wystygnie i jem gorące.
Serdecznie pozdrawiam.
J:O)
16 stycznia 2010 09:43
OdpowiedzUsuńmajana pisze...
Majanko; u nas w stałym repertuarze ostatnio, więc szczerze zapraszam :) i Pozdrawiam ciepło.
M.
Szrasiu; dziękuję za piękne słowa. Bardzo mi miło i ja pozdrawiam Ciebie. M.
Wróżko :)
Tak i ma nieskończoną ilość odłson :) M.
Felluniu :) Och bardzo, bardzo. I ja taką lubię. Pozdrówki. M.
Patrycjo;
Jest, jest co chrupać :) a jak się kończy to zostanie dziobanie...okruchów.
Pozdrawiam cieplutko
M.
Lisku :) I ja też :****
Enchocolatte pięknie dziękuję. M.
Wiosenko, dziękuję :))
Isadora;
Tak szarlotka jest niezatapialna ;) Piękne imię dla córki. Piękne.
Aniu; I mnie ona zauroczyła. Dziękuję Ci pięknie, całuję M.
Magoldie; tyle ciepłych słów. Ogromnie dziękuję. I cieszę się.
Serdeczności. M.
Viri; pozdrawiam Cię cieplutko. M.
Asiu;
Dziękuję pięknie, cieszę się, że tak mnie odebrałaś. Pozdrawiam Cię bardo serdecznie.
M.
Poczytałam i jakoś mi się tak cieplej od razu zrobiło. Szarlotka przepiękna :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że szarlotka jest dobra na wszystko :) Najlepsza, zawsze, jeszcze ciepła jedzona prosto z blachy. I, oczywiście, nawet jak coś się lekko przypali albo niedopiecze, w towarzystwie Bliskich Osób.
OdpowiedzUsuńWiesz, szarloka to chyba i Moje ulubione ciasto, choć rywalizuję z sernikiem:)
OdpowiedzUsuńKarolina, tak mam na drugie-to również jakiś znak.
Zdecydowanie za rzadko piekę szarlotkę!
Pozdrawiam cię baaaaaaaardzo mocno!:*
O, nowe zdjęcie jest w profilu. Jaka daama:)
proszę o przepis na tą szarlotkie co na zdjęciu i jabłka w czieście bo wyglądają pysznie
OdpowiedzUsuń