Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
poniedziałek, 21 listopada 2011
Czekoladowa kuracja ;)
Na choróbska dziecięce mojej Córki mam swoje patenty. Domowe napary, ziółka, miody, syropy, kasze i inne i inne... Bez cukru, bez słodyczy, bez chemii (w miarę mocy i wiedzy)...
Ale przychodzi taki moment, kiedy w zmęczeniu i perspektywie dwutygodniowego leżakowania pod czujnym okiem mamy, potrzebny jest moment wytchnienia...
Czekoladowa bomba :) czyli Blok Czekoladowy. W czasach kiedy nie mieliśmy batonów, a cukierki Wedla jadło się tylko z paczek na święta, kreatywność wyrobów cukierniczych naszych mam była ogromna. Ja pamiętam właśnie blok...W każdym domu robiono go troszkę inaczej i z pewnością nie z takich ilości prawdziwej czekolady, ale jak szaleć to szaleć...;)
BLOK CZEKOLADOWY
przepis: Poradnik Domowy
350 g gorzkiej czekolady
200 g masła
400 g skondensowanego mleka
220 g pełnoziarnistych herbatników
50 g rodzynków
50 g orzechów
100 g suszonych moreli
Formę o wymiarach ok. 28 x 18 cm wykładam papierem do pieczenia.
Czekoladę łamię na drobne kawałki i razem z masłem podgrzewam w misce postawionej na garnku z gotującą wodą.
Kiedy masa jest jednolita i błyszcząca, wyłączam ogień, wlewam skondensowane mleko - cały czas mieszając - aż wszystko się gładko połączy. Zestawiam miskę, kilka chwil studzę, dodaję orzechy,rodzynki, ciastka, morele. Mieszam. Przekładam do foremki. Studzę do zimna, a następnie kilka godzin w lodówce.
Smacznego :)
Miłego tygodnia Wam życzę!
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bombowa kuracja. Ja mogę się leczyć i leczyć!
OdpowiedzUsuńWłaśnie wychodzę z domu na zajęcia. Przydałby mi się taki kawałek do ręki bo za oknem strasznie zimnooooo. Uściski!! :))
OdpowiedzUsuńczekolada jest najlepszym lekarstwem:)
OdpowiedzUsuńPYSZNIE!
Mniam...pyszności...ach... wspomnienia ożyły...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na candy;)))
a skondensowane mleko to ma byc słodzone czy niesłodzone ?????
OdpowiedzUsuńO! Cos w stylu salami z czekolady tylko, ze w wersji formkowej:-) Na pewno pycha!
OdpowiedzUsuńPamiętam te czasy... Lekarstwo sprawdzone i skuteczne, więc zgłaszam się do Ciebie na kurację, mogę?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Sama zajadam się nutellą. Cudna Baśka! :))
OdpowiedzUsuńtak czekoladowa kuracja na pewno od razu stawia na nogi:)
OdpowiedzUsuńale pyszności... :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
przepysznie wygląda, czekolada uczta
OdpowiedzUsuńkto by nie chciał takiego lekarstwa?
OdpowiedzUsuńojeeeej...
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
http://www.karmel-itka.blogspot.com
Wilczyco :) I ja także :) uściski. M.
OdpowiedzUsuńKasiu; mam nadzieję, że przetrwałaś i już ogrzałaś się w domku. Pozdrawiam M.
Schokolade :) Tak pani Doktor :))
Kaszmirku, z przyjemnością wpadnę wieczorkiem :) serdeczności M.
O. A tak odnośnie mleka skondensowanego to w rodzinie mojego męża jest przepis na domowej roboty krówki, tylko pamiętam, że chyba robiło się pół dnia... ;)
Joasiu,dałam niesłodzone. Przy tej ilości czekolady - mogło być za słodko :) Pozdrawiam. M.
Droga Kachna :) Jest mi niezmiernie miło, że napisałaś, tym bardziej, że pamiętam, że to nie pierwsze już odwiedziny na Grabinie!
Czekoladowe salami, to takie w papierze rolowane? To można bym tam orzechy ziemne, kandyzowane wiśnie...ale masa musi być gęstsza albo bardziej zastygła, prawda?
Miłego wieczoru! M.
Anna-Maria; Jasne, zapraszam serdecznie! Ja się nie ruszam z domu najbliższe dwa tygodnie, więc z przyjemnością :)
Praline :) Ach dziękuję. Nutella mówisz....mam taki jakiś nowy przepis na torcik z nutellą i żurawiną.... Baśka właśnie zalega na kanapie kołami do góry ;) pozdrawiam M.
Aguś :) wiesz moja Córcia, po wczorajszej czekoladowej bombie obudziła się dziś bez gorączki! :) pozdrowienia!
Kachna; miło, pięknie dziękuję :))
Dusiu; rzeczywiście uczta :) pozdrawiam!
Karmelitko; Pięknie dziękuję :)
Ojej, mój mężczyzna byłby zachwycony! :) Muszę sobie zapamiętać ten przepis :) Wygląda baaardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńTeż mówicie koła do góry? ;)
OdpowiedzUsuńO rety Monika, skad Ty wiesz, ze dzieci male i duze najlepiej na nogi stawia czkolada? :D Blok chdzo za mna, taki "prawidlowy", z herbatnikami, wspomnienie ciezkich czasow, ale jakie dobre... Usciski i zyczenia zdrowia dla Mlodej!
OdpowiedzUsuńMega fantastyczny ten blok, Moniś. Smak dzieciństwa ,idealny na wszelkie smuteczki.
OdpowiedzUsuńA psiak piękny!
Pozdrawiam Cię:)
Choco; taka kuracja zawsze działa :) Pozdrowienia dla Was :) M.
OdpowiedzUsuńPraline :) ulubiona pozycja Barbary ;)
Leżakowanie u nas to sport narodowy.
Basiu; bo dla mnie to czekolada dobra na wszystko. U dzieci podobno jest tak, że "jak nic nie pomoże to...plasterek pomoże" u mnie "jak nic nie pomoże...to czekolada pomoże :)"
Dziękuję Baś, pierwsza doba bez gorączki. Uff...
Majanko; prawda? Mocno wracam ostatnio do tych smaków. Dziękuję. Miłego wieczoru Wam życzę. M.
No tak...widze, ze czekolada zakrecila w glowach wszystkim:)To chyba ta zblizajaca sie zima tak na nas dziala...Mialam robic mus...ale po obejrzeniu tego boku czekoladowego zmienilam zdanie. Musi byc przepyszny. Pamietam takie bloki z dziecinstwa, na urodzinach u kolezanek z podstawowki...
OdpowiedzUsuńZgadza sie Moniko, salami z czekolady to wlasnie jest to rolowane w papierze! Wg przepisu mojej padanskiej tesciowej ma w swoim skladzie tylko herbatniki, gorzka czekolade, maslo, jajka, cukier i troche rumu dla przytupu;-) Bez orzechow, kandyzowanych owocow itp. Prawdziwa delicja w "niewycudowanej" formie:-) Aha! Ten pyszny i oryginalny deser ma jeszcze jedna dodatkowa zalete - mozna go przygotowac duzo wczesniej i zamrozic;-) Pozdrawiam Cie cieplutko!
OdpowiedzUsuńAniu :) masz rację. Muuus...hmm też bym zrobiła.
OdpowiedzUsuńPrawda? Bloki, wafle, kakaowe kulki z ryżu "dmuchanego".
Kachna :) Te jajka...a dopytasz kiedy je dodać? To zrobimy! :)
Miłego dnia wszystkim życzę :)
M.
u mnie też jest choro, tygodniowe leżenie i dalej źle, już chyba domowe sposoby nie pomogą. potrzeba mi bomby czekoladowej:-)
OdpowiedzUsuńBidulko. Tak mi przykro.
OdpowiedzUsuńZjedz czeko i...idź może do doktora?
uściski ciepłe
M.
Moniko, jak tylko znajde moment to przetlumacze Ci ten przepis i wysle na maila, ok?;-)
OdpowiedzUsuńJasne, nie ma pośpiechu :) Będę wdzięczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię mocno.
M.
najpierw widzę czarne ,a apotem włochate białe , oba do schrupania :D
OdpowiedzUsuńTaak to można chorować, z taką kuracją;) Pyszne, pamiętam z dzieciństwa:)
OdpowiedzUsuńKogo ja tu widzę - mój ukochany (blok czeko) !!! Cmok cmok!!! :))
OdpowiedzUsuńA i rzeczywiście prócz tego, że przynosi osłodę, to też jedno z najlepszych lekarstw!
Alicjo; pięknie dziękuję :) M.
OdpowiedzUsuńPatrycjo :) pozdrawiam.
Aurora, to mamy jednego ukochanego ;) M.
Blok czekoladowy wygląda wspaniale! Muszę koniecznie go przygotować.
OdpowiedzUsuńMother; dziękuję i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńmiłego wieczoru
M.
Oj tego mi potrzeba, wlasnie kupilam nowa foremke, idealne wymiary!!!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i serdecznosci i zapraszam do mnie:)
Ania