Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
poniedziałek, 14 listopada 2011
Słodka, ostra...zawsze dobra :) Dynia.
Baaaardzo lubię dynię. Oczywiście nie mam habilitacji dyniowej jak Bea, która o dyniach wie chyba najwięcej na świecie! Ale lubię – i jeść i robić.
Wcześniej zapraszałam Was już na dyniowy sernik, zapiekaną dynię oraz krem z dyni.
Dziś bania w słoikach.
Przepisy domowe, od mam koleżanek, za które ogromnie dziękuję ;)
Marynowana dynia jest ostrawa, ale wyśmienita.
DYNIA MARYNOWANA
1.5 kg dyni
0.5 l octu
0.5 l wody
¾ kg cukru
3-4 goździki
kawałeczek kory cynamonu
Zalewę gotuję w dużym garnku, wrzucam pokrojoną w grubą kostkę dynię, gotuję ok. 10 minut (do średniej miękkości). Przed przełożeniem dyni do słoików należy usunąć goździki i korę, by całość nie nabrała brązowego koloru. Gorącą dynię przekładam do wyparzonych słoików, dopełniam gorącą zalewą, zakręcam (czyli zakręca On ;), stawiamy do góry dnem i teoretycznie koniec...ale ja jeszcze je zapasteryzuję w piekarniku ok. 30 minut w temp. 140 stopni...tak na wszelki ;)
KONFITURA DYNIOWA
1 kg dyni
250 g cukru
goździki
łyżeczka cynamonu
szczypta imbiru
kieliszek wódki miodowej
Dynię zasypuję cukrem i odstawiam na ok. 2 godziny w ciepłe miejsce. Po tym czasie zaczynam smażyć, dodając przyprawy i cały czas mieszając. Powstałą pianę zbieram. Smażę przynajmniej dwa dni, tuż przed nałożeniem do słoików - usuwam goździki cynamon, dodaję alkohol. Konfiturę przekładam do wyparzonych słoików, pasteryzuję na sucho ok. 45 minut w temp. 140 st.
Smacznego!
****
A przy okazji słoików to mam jeszcze przepis na moją ukochaną zimową sałatkę.
Przepis, który powinnam była Wam podać we wrześniu...ale tak się złożyło, że się nie złożyło...
To przepis także z pewnego domowego archiwum.
Mam nadzieję, że może Wam się przyda w przyszłym roku. Sałatkę przygotowuje się z ilości niemal przemysłowych, ale wierzcie mi...nie zmarnuje się :)
WRZEŚNIOWA SAŁATKA
3 kg cukinii
2 kg ogórków
1 kg cebuli
2-3 papryki
kubek kukurydzy
marchewka
zalewa:
3 szklanki cukru
2 szklanki octu
4 łyżki soli
1 łyżka kurkumy
Warzywa kroję w drobne kawałki – plasterki, kostki, słupki – przekładam do miski – baardzo dużej ;), na zimno zalewam zalewą i odstawiam na 2-3 godziny. W tym czasie warzywa puszczą sok. Sałatkę na zimno przekładam do wyparzonych słoików, pasteryzuję na sucho min. 15 minut.
Smacznego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przetwórczo dzisiaj u Ciebie :) mnie najbardziej skusiła ostatnia sałatka. Przepis zachowam i kto wie może za rok... Dynie w occie czasem lubię ale też nie każdą więc z nią nie eksperymentuje. Pozdrawiam w ten jesienny i ponury poranek.
OdpowiedzUsuńMonis,ale te salatke mozna i w tym roku jeszcze zrobic,jak to po skladnikach widze,wierze,ze pyszna jest,bo tak sie zapowiada i wyglada :)Co do dyni,to uwielbiam ja w kazdej postaci,moze najmniej wlasnie w zalewie octowej,ale ta konfitura mnie urzekla....
OdpowiedzUsuńUsciski :)
Sałatka wrześniowa musi smakować bosko- uwielbiam takie połączenia!
OdpowiedzUsuńpoprosze sloiczek konfitury dyniowej:)
OdpowiedzUsuńrobię podobna sałatkę, ale w przyszłym roku wypróbuje Twój przepis
OdpowiedzUsuńDzięki za przepisy na dynię, smakowite
Świetne zapasy na zimę! Zazdroszczę;)
OdpowiedzUsuńPodczytuje Cie mniej wiecej od pasztetu z soczewicy ale dopiero konfitura dyniowa mnie osmielila:-) Juz ja sobie wyobrazam na tarcie, podanej z jakims slodkim winem...na przyklad Moscato d'Asti...mmmm...;-)
OdpowiedzUsuńwszystkie propozycje sa bardzo smakowite, ale te z dynia sa troche bardziej kuszace:)
OdpowiedzUsuńWitam, ja tu pierwszy raz - po linku z blogu Zuzi. Od razu mi w oczy pyszna sałatka wpadła i mam pytanie, czy dobrze zrozumiałam: sałatkę przekładam do słoików, zalewam zimną zalewą i pasteryzuję, tak? A warzywa nie są w niej twarde?
OdpowiedzUsuńWzbraniam się przed robieniem dyni (leń we mnie siedzi), ale Twoje słoiczki tak apetycznie wyglądają, że chyba niedługo ulegnę ;) I sałatkę wrześniową zapisuję na przyszły rok! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudowne przetwory! Wspaniale pozamykałaś dynię w słoiczkach Moniś:*
OdpowiedzUsuńNie dość, że na pewno jest przepyszna , to jeszcze jak wygląda ! :-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że i Ty nie możesz się uwolnić od dyni ;) Ta marynowana jest bardzo kusząca - już drugi rok z rzędu się na nią czaję i znowu nie zrobiłam :/ Uściski!
OdpowiedzUsuńA czy do zalewy do sałatki nie dodajesz wody?
OdpowiedzUsuńDziewczyny bardzo Wam dziękuję za wszystkie komentarze, przepraszam, że czasami nie daję rady odpisać ale zawsze wszystkie czytam :)
OdpowiedzUsuńJednak z racji tego, że zapowiada mi się mała przerwa w pracy będę miała więcej czasu :)
Tak warzywa zalewam zimną zalewą i tak je pasteryzuję. Nie są twarde, są kruche. Ważne by jednak swoje odstały pod tym octem i cukrem - wówczas właśnie miękną i kruszeją.
I wody nie trzeba dolewać - gdyż zalewa to właśnie ocet z cukrem. Zalewa powoduje, że wszystkie warzywa puszczają własne soki i po tych dwóch godzinkach zalewy jest dużo, dużo więcej. Jeśli jest jej mało - wystarczy poczekać kolejną godzinę, raz jeszcze dobrze wymieszać składniki i powinno być oki :)
przesyłam Wam moc serdeczności
Monika