Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
środa, 22 lutego 2012
Herbatnik z Szabrownika ;)
Ten słój to Szabrownik.
Tak go nazwałam. Pozostawiam w nim "mienie bez opieki". Mienie słodkie, kruche, do złapania i ucieczki... Takie, które przygotowuję sama i cieszę się, kiedy znika.
A znika. Czasem w nocy. Czasem w dzień. Czasem sama szabruję...kiedy myślę, że nikt nie widzi ;)
W Szabrowniku dziś herbatniki. Pełne żurawiny, sezamu i białej czekolady. Białej, bo tylko ta w czasie pieczenia zmienia się w słodkie karmelowe kawałeczki.
HERBATNIKI
na podstawie przepisu: Nigelli Lawson, ks. "Lato w kuchni", z moimi zmianami
100 g cukru z wanilią
200 g mąki pszennej
100 g skrobi kukurydzianej
200 g bardzo miękkiego masła
pół szklanki dużej, suszonej żurawiny
pół szklanki pokruszonej białej czekolady
pół szklanki białego sezamu
Wszystkie sypkie składniki mieszam w malakserze. Następnie dodaję masło i nadal siekam, po czym dodaję żurawinę, czekoladę i sezam. Ciasto szybko przekładam do głębokiej misy i zagniatam. Formuję ciastka, układam na blasze i piekę w temp. 160 st. przez 35 minut.
Smacznego!
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Śliczne ciasteczka w ślicznym słoju!!!
OdpowiedzUsuńMiś trzymający stosik ciastek jest przeuroczy!
OdpowiedzUsuńMoni piękne zdjęcie.
:*
Nazwa bardzo oryginalna, a i ciastka całkiem smaczne!
OdpowiedzUsuńmuszą być pyszne!
OdpowiedzUsuńoj bardzo elegancki ten Szabrownik.
OdpowiedzUsuńa ja ka smakowita zawartość , sama bym skubnęła.....
Dzień Dobry. Od ponad roku czytam Pani bloga. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych notek. Pani wpisy są krótkie, lecz mają w sobie tyle ciepła. Wszystkie przepisy i Pani zdjęcia pachną domowym zaciszem i spokojem. Życzę powodzenia w dalszym blogowaniu i oczekuje kolejnych fantastycznych przepisów. Jedyny do tej pory, który odważyła się wykonać moja mama, to przepyszne rogaliki drożdżowe z konfiturą wiśniową. Palce lizać! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU nas w domu takim szabrownikiem jest szafka nad zlewem. Oczywiście nie jest cała wypchana słodkościami, ale coś na ząb zazwyczaj można znaleźć. Jeszcze do niedawna dostępna była tym wyższym członkom rodziny, jednak Marcelina znalazła na to sposób. Przynosi do kuchni swoje wiaderko do zabawy w piaskownicy, stawia je odwrotnie i wchodzi na swój "stołek" :) Pozdrawiam cieplutko Ciebie i Pannę Karolinę :)
OdpowiedzUsuńPiękny szabrownik!:) Piękne ciasteczka i śliczne fotki Moniś:)
OdpowiedzUsuńMogę jedno ciacho?
Pozdrawiam :)
Ale masz przeuroczy słoik na ciastka :)
OdpowiedzUsuńU mnie też ostatnio były herbatniki, z tym że wg Julii Child ;)
OdpowiedzUsuńAle takich też będę musiała spróbować :)
Szabrownik świetny, a mienie jeszcze lepsze :] Myślę, że córcia jest zachwycona jak przypadkiem natknie się na takie "pozostawione bez opieki" mienie ^^ W piękny sposób w zasadzie zwykła rzecz zamieniła się w całkiem magiczną :]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko z Krakowa