Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
czwartek, 9 lutego 2012
Krucha niespodzianka :)
W niedzielne popołudnie moja Córka wypowiedziała życzenie...
"Mamcia, chciałabym być... przeziębiona. Zostać z Tobą w domu, przytulać się, pić mleko i się bawić..."
W poniedziałek miała już anginę.
Z życzeniami trzeba zawsze ostrożnie :) ale sama pamiętam, jak byłam w jej wieku i...lubiłam czasami chorować. Pomieszkać, pocieszyć się przerwą od porannego wstawania, od wieczornej musztry, i żeby Mama przyniosła coś dobrego...
KRUCHE HERBATNIKI
przepis: Nigella Lawson, ks. "Lato w kuchni"
100 g cukru pudru
200 g mąki pszennej
100 g skrobi kukurydzianej
200 g bardzo miękkiego masła
ziarenka z 1 laski wanilii
Wszystkie sypkie składniki mieszam w malakserze. Następnie dodaję masło i nadal siekam, po czym szybko przekładam do głębokiej misy i zagniatam ciasto. Jest wyjątkowo gładkie i delikatne, ale jednocześnie super elastyczne.
Ciasto rozkładam na blasze do pieczenia wyłożonej papierem.
Piekę w temp. 160 st. przez 35 minut.
Smacznego!
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
to Ci niespodzianka!!! pozdrawiam cieplutko ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne ciasteczka.
OdpowiedzUsuńA wiesz, czasem dobrze tak posiedzieć w domku. Moze niekoniecznie chorować ;).
Pozdrawiam ciepło.
M.
Wyglądają bardzo smakowicie;)
OdpowiedzUsuńJa też jako dziecko lubiłam chorować. Moja Mama nie pracowała i to chorowanie było takie mimo wszystko...rozkoszne. Bo można było leżeć w łóżku, czytać książki, zjadać pyszne rzeczy podtykane pod nos. :-) Dużo wspomnień ten post obudził.
OdpowiedzUsuńA ciasteczka kapitalne.
herbatniki idealne do pochrupania z goraca herbatka:)
OdpowiedzUsuńJa też lubiłam jako dziecko chorować. Zalegałam u mamy pod pierzyną czytając książki i racząc się podsuwaną pod nos herbata z miodem i cytryna i rożnymi łakociami.
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla córeczki :D a ciasteczka wspaniałe :D
Wiewióra :) dziękuję Ci pięknie; Młoda już śmiga na wysokości lamperii, do lekcji jej zagonić nie mogę a jeszcze 5 dni siedzi w domu! Piękne wspomnienia i ja mam takie...:)
OdpowiedzUsuńAguś :) takie maślane a kruche; fajne są! ściskam :)
Dragon; Za miłe słowa dziękuję :) fajne masz wspomnienia...ciepło pozdrawiam!
Angel ;) dzięki! uściski :)
Majanko :) szczęśliwie choróbsko szybko Karolowi odpuściło :) więc teraz już tylko cieszy się lenistwem, a radość tę psuję ja, goniąc ją do lekcji! :) Buzia!
Życzę Wam cieplutkiego wieczoru!
Monika :)
na takie kruche smakołyki warto poczekać i nawet podczas choroby,a może właśnie wtedy..?smakują wyśmienicie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
m.
moje ostatnie chorowanie też dało mi odrobinę przyjemności. nie musiałam chodzić do pracy, a w zamian spędziłam bardzo ciepły tydzień w domu, w którym nie byłam cały styczeń. byle te zarazki w miarę szybko przegonić i byle Mama przynosiła coś dobrego.. :-)
OdpowiedzUsuńHa ha, ja właśnie jestem na zwolnieniu, na poczatku było miło, ale się rozpadłam zupełnie i już chyba wolę zdrowie i pracę ;) Ale w dzieciństwie to w ogole uwielbiałam chorować, bo mamusia zawsze tak rozpieszczała... :)
OdpowiedzUsuńOch, MOniś, a mail czeka...
PS Czy ja pisałam,że zrobiłam to ciacho orzechowe sprzed kilku postów? Z ciepłym mlekiem super!
Hej :) ale miło Was widzieć!
OdpowiedzUsuńPiękny dziś dzień :)
Moni; dokładnie właśnie podczas choroby smakują lepiej! pozdrowienia dla Ciebie!
Asiejko; tak..praca...byle dobra i można nawet to godzić; cieszę się, że już dobrze, ściskam. M.
Anulka; uuu...wiem jak to jest, mam nadzieję, że szybciutko wrócisz do normalnego rytmu; rozpieszczanie...jak miło to wspominać. Mail niech czeka :) ja jestem i przytulam mocno!
A teraz to już po czasie, ale trzykrotnie miałam zwrot świątecznej paczuszki do Ciebie. Najpierw nie podałam swojego adresu, potem że nie było kodu do Ciebie a potem, że adres niewłaściwy...no nic to naleweczka czeka i leżakuje dla Ciebie :)
Babka orzechowa! Ciepła i do mleka....mmmm....a potem okruchy po niej! Ja uwielbiam okruchy dziobać ;)
Anulka, Droga kuruj się!
buzia
M.
krucha i pyszna ta niespodzianka ♥
OdpowiedzUsuńPrzepis z serii wspomnienia z dzieciństwa, aż się łezka w oku kręci na sam widok :] Bardzo ciepło i nostalgicznie, ale z tego co już mi się udało zauważyć, Twoje wpisy zawsze są takie ciepłe, domowe i pełne miłości :D Ja też czasem lubiłam chorowanie, jeśli tylko nie wiązało się z wysoką gorączką ^^ Perspektywa robienia tego, co się najbardziej lubi, zamiast siedzenia godzinami w ławce szkolnej, była rewelacyjna :] Moja mama zwykle przy takiej okazji robiła mi jajka na parzę, pyszności, nigdy nie zapomnę tego smaku.
OdpowiedzUsuńA herbatniczki zdecydowanie w moim guście, uwielbiam takie smaki i na pewno je upiekę! Dzięki wielkie i trzymaj się ciepło, Ty i cała Twoje domowa gromadka :]
Eh, szkoda ze tak latwo "zamowic" sobei chorobe, gorzej wyzdrowiec... Mam nadzieje Moniak, ze domowy szpital uz za Wami :-)
OdpowiedzUsuń