Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
poniedziałek, 6 lutego 2012
Jak się bawić...to faworki! ;)
Faworki to karnawał, a karnawał to spotkania, imprezy - od piątku do poniedziałku. Plus środa. I znowu w piątek...? ;)
Po ostatnich weekendach muszę grzecznie odszczekać (hau, hau ;) ) moje utyskiwania, że pokolenie 35+ bawi się gorzej niż ich rodzice w młodości...
Może młodzi kredytobiorcy przestali się zamartwiać frankiem, a może dzieci nam podrosły...w każdym razie... pięknie Wam dziękuję za ostatni czas.
Nie sądziłam, że będziemy tańczyć na stołach do rana, uruchamiać w piwnicach hazery i kolorowe reflektory. A jednak... :)
Jeśli bawicie się w gronie znajomych, nie ma sensu robić faworków z mniejszej ilości - niż z niemal kilograma mąki i 12 żółtek.
Przepis ten sam, dlatego, że sprawdzony i niezawodny.
Spokojnego tygodnia pracy Wam życzę!
Monika
FAWORKI
3/4 kg mąki pszennej
12 żółtek
6 łyżki śmietany
1/3 szklanki wódki
do smażenia - ok 2.5 kostki tłuszczu (najlepiej smalec ale może być i Planta)
do posypania cukier puder wymieszany z cukrem z wanilią
Szybko w mące zagniatamy żółtka, następnie wrabiamy po łyżce śmietany i podlewamy wódką.
Ciasto wyrabiamy mocno i dość szybko.
Kiedy jest już połączone, w miarę elastyczne - zaczynamy przepuszczać przez wałek maszynki do makaronu. Kilkakrotnie - widać jak ciasto zaczyna się wygładzać i staje się zupełnie jednolite. Ciasto, które nie jest wałkowane musi być zakryte - by nie wyschło.
Wałki przepuszczamy przez maszynkę ok. 10-12 minut, po czym rozwałkowujemy na cienkie wstęgi.
Te kroimy nożem w paski i nacinamy wzdłuż. Zawijamy do środka i układamy na ściereczce, przykrywając także ściereczką.
Smażymy w rozgrzanym tłuszczu, zrumienione odkładając na papier.
Smacznego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
cudownie słodka zabawa!:-)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam faworki. :) Są bardzo wciągające :)
OdpowiedzUsuńŚwietna propozycja na zabawę do rana :)
OdpowiedzUsuńz faworkami to wiadomo ,że jest zabawa , a te faworki sa rewelacyjne
OdpowiedzUsuńFaworki cudne, ale najbardziej cieszy, że takie zabawy jeszcze się zdarzają, w tym zagonionym świecie...
OdpowiedzUsuńUwielbiam tylko cierpliwości mi brak i zapach trochę wadzi... kradnę tylko garść Twoich i zmykam :D
OdpowiedzUsuńJak nie lubię faworków, tak Twoje (Wasze) zjadłabym z wielką chęcią i jeszcze bym się pooblizywała ze (za) smakiem :))
OdpowiedzUsuńUściski Monia :*
Piękne faworki Moniś. Nie ma to jak faworki na Tłusty Czwartek:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ciepłe i miłego tygodnia:)
Majanko :) dziękuję; w tym roku chyba chętnie będę świętowała Tłusty Czwartek! M.
OdpowiedzUsuńPoli :) Kochanie, dziękuję!
Wiewióreczko :) są Twoje ;)
Tamaro :) i ja już straciłam nadzieję, ale ten karnawał pokazuje, że jednak można! Pozdrawiam. M.
Alicjo :) pozdrawiam i dziękuję pięknie.
Kamila! Pozdrowienia
Grażyno :) wciągające to dobre słowo ;)
Asiejko :) serdeczności przesyłam :)
Miłego wieczoru Wam życzę!
Monika
cudowne faworki:) idealne slodkosci na karnawal:)
OdpowiedzUsuń