Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
środa, 18 lipca 2012
Chleb mieszany. Zwykłe lenistwo ;)
Piekę chleb, pływam na łódce, staram się długo spać i smacznie jeść...
Deszcz przepędzam letnią spódnicą, pyszną kawą na "monciaku" i uśmiechami dzieci.
Jest urlopowo :)
Bardzo lubię piec chleby, ale ten chlebek był dla mnie szczególny - robiony razem z Asią wieczorem, pieczony rano :)
CHLEB MIESZANY na zaczynie
porcja na dwie małe keksówki
pojemność szklanki 250 ml
3/4 szklanki siemienia lnianego
3/4 szklanki słonecznika
3/4 szklanki ziaren dyni
1 litr letniej wody
2 szklanki zaczynu chlebowego na mące żytniej razowej
2łyżeczki soki
2 łyżeczki miodu
2 szklanki mąki żytniej razowej typ 2000
1 szklanka mąki pszennej razowej typ 1850
2 szklanki mąki pszennej zwykłej typ 550
Do dużej miski wlewam wodę, dodaję ziarna, sól, miód oraz zaczyn. Wszystko mieszam i stopniowo dodaję mąki. Ciasto wyrabiam łyżką, powinno być ciężkie, gęste i klejące.
Foremki smaruję tłuszczem i wysypuję słonecznikiem. Ciasto przekładam do keksówek i odstawiam na noc do zamkniętego piekarnika.
Rano piekę - od zimnego piekarnika - w temp. 180 st. - przez 1 godzinę i 15 minut.
Smacznego :)
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moniko, zdjęcia piękne, a urlopowania takiego spokojnego, jak piszesz, zazdroszczę! I chleba też...
OdpowiedzUsuńja tez chce takiego chlebusia:)
OdpowiedzUsuńbuziaki :*
Cudne urlopowanie!
OdpowiedzUsuńCudowny chleb, cudowny urlop! :)
OdpowiedzUsuńKochana to było wspaniałe znowu razem robić chleb, ważyć, mieszać. Tylko mało mi tego RAZEM w sobotę budzę Cię o 7 rano aby dzień RAZEM był dłuższy ;)
OdpowiedzUsuńMolto bello
OdpowiedzUsuńciao
a ja tu sama:( bez sąsiadki i bez chlebka
OdpowiedzUsuńEch, jak cudnie, ja też chętnie bym z Tobą coś upiekła :) Buziaki i wypoczywaj ile się da!
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńdopiero zaczynam moją przygodę z pieczeniem chleba na zakwasie, muszę zapytać o następujące rzeczy:
"2łyżeczki soki" - nie bardzo wiem o co tutaj chodzi :)
jak zrobić zaczyn do tego chleba? chodzi mi o proporcje :)
Zdjęcia przekonują do zrobienia, ponieważ wydaje się być taki jakie lubię - zwarty, pełen ziaren, ciężki :)
Pozdrawiam
Witam
OdpowiedzUsuńOczywiście chodziło o 2 łyżeczki soli ;)
Co do zaczynu.
Zaczyn to ciasto, które zostaje odjęte z poprzedniego chleba.
Dodajesz go do następnego - znów odejmujesz z całej masy - odkładasz - itd.
Z tego co widzę wśród moich znajomych - zaczyny chlebowe w większości - otrzymuje się od kogoś.
Ja również otrzymałam i przekazuję dalej.
Im starsze tym lepsze.
Ktoś przygotowuje więcej (ciasta chlebowego) i nam daje - część. Tak to działa.
Nie wiem dokładnie jak jest zgodnie ze sztuką, ale jeśli nie masz od kogo otrzymać takiego zaczynu - to proponuję spróbować przygotować go z zakwasu, a ten już z powodzeniem zrobisz sama.
Przepraszam za tak późną odpowiedź ;)
Monika
Dziękuję za odpowiedź ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuję z zakwasem, oby wszystko się udało :) Zakwas mam, już jest dosyć stary więc powinno być dobrze :)
Dam znać jak wyszedł :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń