Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
środa, 2 lutego 2011
Dojrzali jak owoce. Chlebek bananowy...
Dojrzałe owoce...
Czasami skojarzenia są tak silne, że nie sposób przed nimi uciec.
Dojrzałe owoce jak dojrzała miłość.
Słodka, spokojna, soczysta, w ciepłych barwach, bez strachu i niepewności o swą urodę.
Choć już nie zielone, smukłe, jędrne...owoce nadal piękne. Pełne. Ciepłe i spokojne...
Lubię latem kwaśne i jabłka i czereśnie.
Ale smak dojrzałych owoców jest dla mnie zupełnie wyjątkowy...
Skosztujecie? ;)
Chlebek bananowy Pani Lawson mnie nie zawiódł.
Studiowałam przepisy by trafić na coś zupełnie nie-suchego i nie-keksowego i nie-sodowego.
Coś o smaku dojrzałych owoców.
Chlebek jest bardzo wilgotny za sprawą proporcji: sporych ilości bananów, jajek a małej ilości mąki. No i jeszcze te rodzynki z rumem...
Jest dobry... :)
CHLEBEK BANANOWY
przepis: Nigella Lawson "How to be a domestic goddess"
100 g sułtanek
75 ml ciemnego rumu
175 g mąki pszennej
1.5 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki soli
125 rozpuszczonego i ostudzonego masła
150 g cukru
2 jajka
4 dojrzałe banany
łyżeczka ekstraktu z wanilii
Piekarnik nagrzewam do 170 st.
Podłużną foremkę wykładam papierem do pieczenia.
Rodzynki podgrzewam z rumem i odstawiam na kilka chwil - by ostygły i wchłonęły alkohol.
W jednej misce łączę mąkę, proszek, sodę i sól. W drugiej miksuję cukier i masło, kolejno dodając jajka i zgniecione banany.
Do masy jajeczno-bananowej stopniowo dodaję mąkę.
Na końcu odsączone rodzynki i ekstrakt.
Piekę 60-80 minut.
Smacznego :)
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Taki chlebek to prawdziwy hit. Jest słodki, mokry i niesamowity. Piekłam wiele razy i jestem wciąż zachwycona
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie chlebki, no i rodzynki wymoczone w aromatycznym rumie!
OdpowiedzUsuńA miłość? Nigdy nie myślałam o takiej metaforze, ale coś w tym jest...
Pozdrawiam,
SWS
Podoba mi się jak mówisz o dojrzałej miłości. Tak ciepło się robi na serduszku. Gdy patrzę na ten chlebek bananowy też mi ciepło :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię bananowe wypieki a Nigella u mnie ostatnio często gości. Nie dziwię się więc, ze chlebek wygląda i zapewne smakuje wyśmienicie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne słowa.
OdpowiedzUsuńChlebek też nie tyle piękny, co na pewno smaczny.
Ale słowa jednak są cudowne.
bardzo lubie:)
OdpowiedzUsuńMonika , fajnie piszesz o tych owocach tak jak o osobach trochę
OdpowiedzUsuńa samo ciacho takie z wyższej półki, bardzo pięknie się prezentuje
Ostatnio stałam się posiadaczką "How to be a domestic goddes" - bardzo mi się podoba, ciekawe przepisy... szkoda tylko, że jest jeszcze "starą szkołą" pisana, z niewielką ilością zdjęć. A ja tak bardzo je lubię! Kuszą jeszcze bardziej do wypróbowania danego przepisu. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowity chlebek! A jako że jestem takowych wielbicielką, chętnie się skuszę. :)
Uściski!
Ja banany przyjmuję tylko w postaci pieczonej (generalnie przetworzonej), także jeśli pozwolisz, poczęstuję się ;) i jeszcze te rodzynki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Bardzo lubię ciasta bananowe za ich miękkość, zapach, wilgotność:) Podoba mi się ,mniam:)
OdpowiedzUsuńCzęstuję się wirtualnie:)
Buźka Moniś:*
Skosztuję! Na pewno! Właśnie takiego przepisu szukam - "bezsodowego" i wilgotnego:) Ja jedynie zamienię rodzynki na żurawinę - rodzynki niestety nie mają u mnie szans, wydłubuję je z każdego ciasta;P
OdpowiedzUsuńTo co napisałaś o dojrzałej miłości jest piękne i bardzo prawdziwe!
Dobrej nocy:)
Moniś pięknie napisałaś.. ponieważ ze mnie bardzo wrażliwy ludź to mnie wzruszyłaś, serio.
OdpowiedzUsuńAle ponieważ nie lubię się rozklejać, to za karę musisz mi podarować kawałek takiego ciacha! Dobrze? tylko rodzynki wydubię ;)
uściski!
uwielbiam bananowe :-)
OdpowiedzUsuńpieknie napisane, ale to juz tradycja, nie Monisiu...
uwielbiam takie urozmaicone przepisy na chleb, widze go z nutellla mniam :P
OdpowiedzUsuńPrzepisy na bananowe ciasto to chyba wszystkie wypróbuję, a ponieważ jestem właśnie w posiadaniu kilku sztuk takich czarnych bananów, to kolejny wypiek pewnie wkrótce:)
OdpowiedzUsuńChleb wygląda zachęcajaco, ale sama nie wiem dlaczego do bananowych przepisów podchodze z rezerwa ;)
OdpowiedzUsuńJak zwykle ciepło tu miło u Ciebie aż wychodzić się nie chce. Na dodatek smacznie i pachnie domem.
OdpowiedzUsuńMnóstwo serdeczność bije z tego najcieplejszego bloga kulinarnego.Pozdrawiam.
cudowny chlebuś, banany brązowe najlepsze!
OdpowiedzUsuńKochana cudownego popołudnia Ci życzę:)!
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuńTęskniłaś chociaż troszkę?
:)
Ściskam ciepło Monik!
Tam gdzie pachnie ciastem, tam jest miłość...
Ach! czaję się na chlebek bananowy od dłuższego czasu, może najwyższa pora, żeby w końcu wypróbować? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję Wam pięknie za odwiedziny :) i tyle ciepłych słów.
OdpowiedzUsuńMiłej soboty Wam życzę i do zobaczenia przy serniczku ;)))
M.