Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
sobota, 3 października 2009
Rolada z owocami. Na cztery ręce :)
Czasami mam ochotę zrobić coś bardzo porządnie. Osiągnąć efekt, który ja sama będę mogła określić jako „idealny”. Lubię wyzwania i zmagania w kuchni. I choć często zmieniam, kombinuję i szukam własnych proporcji – to są przepisy i wskazówki, których trzymam się niemal z aptekarską dokładnością.
I tak chciałam zrobić „bardzo porządną roladę”. W zmagania wciągnęłam Małą Kuchareczkę, która uwielbia trudne zadania…
Rolady zrobiłyśmy dwie – pierwsza nie do przyjęcia, druga o wiele lepsza, trzecią zrobię lada dzień i uniknę błędów z poprzednich…
Dla tych, którym wydaje się, że rolada to skomplikowane, wymagające czasu i nie dające gwarancji ciasto – powiem, że tak nie jest.
Rolada jest dość szybka – biszkopt piecze się tylko 6-8 minut!, nadzienie – ze śmietany i kremu cukierniczego (ten najlepiej przygotować sobie dzień wcześniej albo go pominąć…lub zastąpić mascarpone…) to także kilka minut, rozkładamy owoce, zwijamy i gotowe :)
Opis jest długi, ale tylko dlatego że są w nim ważne pewne precyzyjne szczegóły…
Polecam – ładne, dobre ciacho, które daje dużo satysfakcji.
Przepis pochodzi z książki „Jajka” Michela Roux, wydawnictwo Bellona - i starałam się podać go dokładnie.
Ps. Maliny zastąpiłam wisienkami…
M.
ROLADA Z OWOCAMI
20 g miękkiego masła do posmarowania pergaminu
mąka do opruszenia formy
1 porcja ciasta biszkoptowego***
nadzienie: 300 ml śmietany kremówki, 100 g kremu cukierniczego***, 250 g galaretki owocowej lub dżemu, 500 g owoców
Ciasto biszkoptowe
Jest to przepis na biszkopt genueński, który można wykorzystywać do bardzo wielu ciast. Podobno można go także zamrażać.
125 g mąki pszennej, przesianej
125 g drobnego cukru
30 g masła roztopionego i ostudzonego
4 jajka – temperaturze pokojowej (! bardzo ważne)
Piekarnik nagrzewam do 190 st. Jajka i cukier roztrzepuję na gładką, puszystą masę. Ubijam 12 minut, tak by masa powoli spływała z trzepaczki. Dalej – używając już tylko gumowej szpatułki – mieszam i powolutku dodaję mąkę. Powolutku dodaję roztopione masło i mieszam ostrożnie tak by masa nie opadła.
Na blasze rozkładam papier do pieczenia o wymiarach 40x30. Smaruję go mąką i lekko obsypuję masłem. Wykładam masę biszkoptową – tak by utworzyła prostokąt zgodny z wymiarami wyciętego arkusza papieru. Ciasto powinno tworzyć centymetrową warstwę.
Pieczemy 6-8 minut. Po wyjęciu z piekarnika ciasto przykrywamy ściereczką, odwracamy o 180 st, przekładamy na ściereczkę, zdejmujemy papier i odstawiamy na chwilkę na bok.
W międzyczasie ubijamy śmietanę na kremową masę, dodając krem cukierniczy i mieszając trzepaczką.
Biszkopt smarujemy nadzieniem, kiedy jest jeszcze ciepły – w przeciwnym razie trudno będzie go zawijać. Nakładamy dżem/galaretkę, masę śmietanową (zostawiając centymetrowy odstęp od brzegów, równomiernie rozkładamy owoce.
Ciasto zwijamy od dłuższego brzegu. Schładzamy 3-4 godziny. Przed podaniem obsypujemy cukrem pudrem :)
Smacznego.
M.
***Krem cukierniczy – przygotowałyśmy dzień wcześniej; Z podanej ilości wychodzi ok. 400 g, do ciasta wykorzystujemy zaledwie 100 g – warto więc przygotować z max. połowy składników.
6 żółtek
125 g drobnego cukru
40 g mąki pszennej przesianej
500 ml mleka
1 laska wanilii przecięta wzdłuż
troszkę zimnego masła
Roztrzepuję żółtka w misce z jedną trzecią cukru, dodaję mąkę i mieszam trzepaczką – aż się całkowicie wchłonie.
W rondelku rozgrzewam mleko z laską wanilii i resztą cukru. Gdy tylko zacznie się gotować wlewam do jajek, cały czas mieszając. Gdy składniki się połączą, wszytstko z powrotem przelewam do rondelka doprowadzając do wrzenia. Gotuję dwie minuty, bez przerwy mieszając. Aby zapobiec powstaniu kożucha wierzch posypuję wiórkami masła. Zimny krem można przechowywać w lodówce do trzech dni.
Jak podaje autor przepisu – krem cukierniczy jest także doskonały jako nadzienie ptysiów albo słodkich tart.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem pod wrażeniem ! Pamiętam moją pierwszą roladę w której ciasto zwinęłam tak mocno, że przy rozwijaniu totalnie popękało :)Też bym rozdzieliła powstawanie ciasta na dwa dni, bo to i mniejszy stres, że z czymś się nie zdąży... albo, że coś nie wyjdzie :) Śliczna ta kuchareczka :)
OdpowiedzUsuńPięknie zwinęłyście tę roladę:)
OdpowiedzUsuńi te wiśnie... ach!
Piekny biszkopt i piekna rolada Moniko! Nie zawsze jest latwo, by wypiek byl tak udany :) Ale jak widac przepisy pana Roux sa naprawde niezawodne ;)I pomocnica widac bardzo zadowolona z tego seansu na cztery rece ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jaka sliczna mloda pomocnica :) Podobna do Mamusi :)) Roladka tez sliczna. Wyglada tak bardzo apetycznie. I pieknie zwinieta :)) Co cztery rece to nie dwie :))
OdpowiedzUsuńAle super, przepiękna, okrąglutka rolada. Zresztą z taką kuchareczką musiało się udać, jakie jesteście podobne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Szarlotku, tam mi było miło, kiedy rano przeczytałam Twój koementarz. Dziękuję. Ja bardzo lubię rozkładać pracę (jak się da) na dwa dni. M :*
OdpowiedzUsuńGatko - bardzo mi miło, dziękuję Ci pięknie :) pozdrawiam. M :)
Bea - dziękuję. Super się bawiłyśmy - a to dla mnie w gotowaniu chyba najważniejsze. A przepisy R. są faktycznie bardzo dobre :) Pozdrawiam
M.
Majeczko Kochana, taK???? To wreszcie, bo ciągle słyszałam, że to tata. Dziękuję! Pozdrawiam
M.
Felluniu - dzięklujemy :) :) tak zabawa przy robieniu była przednia. Fajnie się gotuje we dwie. Pozdrawiam
M.
*** Bardzo mi miło czytać Wasze komentarze, tym bardziej, że trzeci dzień bronię się przed jakimś przeziębieniem. Siedzę właśnie pod kocem i leczę się...czekoladą :))
Pozdrawiam i dziękuję Wam
Monika
Pyszne i slodkie lekarstwo na przeziebienie :) I na pewno skuteczne :)
OdpowiedzUsuńMonis, zdrowiej szybko :))
Wielka buzka!
Piękna rolada!
OdpowiedzUsuńA jaka wspaniała, dzielna pomocnica! Ile ma lat Twoja Córcia Moniko?
Buzaczki Majeczko. Dziękuję Ci Kochana :)
OdpowiedzUsuńMajanko :) podziękować, podziękować. Karolita ma 6.5 roku.
Tak sobie przy tej czekoladzie :) pomyślałam, że szkoda, że nie ma chwilowo Durszlakowych pogawędek...co nie?
Miłej nocki Moje Drgie M&M :)
M.
Ojej, no tak, nagle się tak ochłodziło, że nie trudno o przeziębienie. Dużo zdrowia Moniczko, czekolada z pewnością przegoni wirusy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pamiętam Ją taką malutką, kruszynkę zawiniętą w becik. A teraz cała Ty. Kruszku, starzejemy się ;D
OdpowiedzUsuńFelluniu - dziękuję. Nawet nie wiedziałam jak silne właściwości lecznicze ma dobre brownie :D Pozdrawiam M. :)
OdpowiedzUsuńA ja pamiętam Lisku, jak ją trzymałaś na rękach. Miała chyba ze dwa miesiące, góra. Obie byłyście Piękne Tyćki :)
OdpowiedzUsuńMyślisz? Hm... to będziemy Dwie Wesołe Staruszki :D
Całuski dla Was :)
M&K
Rolada jak się patrzy! No, ale z taka pomocnicą... Dawno nie robiłam, ale patrząc na Twoją, nabrałam chęci!
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażyno :)
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze jedną bym zrobiła :)
Pozdrawiam serdecznie
M.
Okazało się, że ostatnio zaglądałam na blogi,czytałam notki i zapominałam komentować. Tu patrzę, ze też nic nie napisałam, a notka wyjątkowa! Bo zdjęcia córki są - od razy mi się cieplej robi, gdy widzę, jak ktoś pokazuje fragment swojego zycia. Piękna z niej dziewczynka :)
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję Ci za miłe słowa. A wiesz, że ja ostatnio też więcej czytam niż piszę. Oswajam się z zimnem, a dla mnie to nie najłatwiejszy okres...szybko mam wychłodzone ręce, trudno mi się rozgrzać. Uwielbiam wtedy takie dni - jak ten, kiedy zostałyśmy w domu, w środku tygodnia i po prostu robiłyśmy ciasto...Tylko we dwie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam cieplutko.
M.
Mała K. rośnie na kuchmistrzynię!:D
OdpowiedzUsuńa.. ja ci się przyznam,że bardzo długo bałam się rolady,potem przestałam się bać i nawet miałam ją zrobić,ale.. zawsze coś..
Trudno.
Na pewno będzie jeszcze ten pierwszy raz:)
Pozdrawiam cię cieplutko i pannę K. również:*