Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
poniedziałek, 1 lutego 2010
Polędwica duszona w winie.
Mięsko Na Grabinie to nie jest sprawa codzienna. Przygotowuję je głównie z myślą o moim Mięsożercy. Szykując tą polędwicę myślałam, jak uczucia zmieniają naszą perspektywę...
W weekend za oknem było biało, mroźno i cicho. My we dwie w domu, wygrzewające przeziębienie, On - odkopujący z sąsiadem samochód na drodze, potem rąbiący drewno do kominka. Bardzo staroświecki i bardzo tradycyjny podział ona - on.
Skandaliczna uległość, podporządkowanie, brak wyzwolenia, ciemnogród...?
Zupełnie NIE. Bo On...On niczego nie chce.
Kiedy przemoczony do suchej nitki, z popękanymi od mrozu dłońmi, wróci głodny do domu i zastanie mnie śpiącą przed kominkiem - uśmiechnie się tak samo, jak wtedy gdy dostanie talerz gorącej potrawki z mięsem.
Potrawka znikała szybciutko i choć musiał w trakcie jedzenia odpowiedzieć na 30 pytań: czy nie za słona, czy nie za mocna, za dużo wina, a może usmażyć Ci ziemniaków...i z tym sobie poradził.
Dobre rozgrzewające jedzenie.
Wkrótce przygotuję jego drugi wariant...jeszcze bardziej dla dorosłych.
Dodam tylko słówko: polędwica zachowuje swój smak i aromat podana niemal z patelni. Nie jest to danie na "drugi dzień".
Ilość zależy od tego ile lubicie zjeść mięska. U nas w domu - jedna polędwiczka wołowa - jest na dwie, trzy osoby.
POLĘDWICA DUSZONA W WINIE. Z WARZYWAMI.
1 polędwica wołowa
1 duża cebula
3 marchewki, jedna pietruszka
250 ml sosu pomidorowego
kilka suszonych pomidorów
pół szklanki oleju
kieliszek czerwonego wina
rukola lub pietruszka
sól, pieprz i łyżka octu balsamicznego - do smaku
Potrawkę przygotowuję na dwóch patelniach. Na jeden - rozgrzewam połowę oleju, przesmażam cebulę i na gorący tłuszcz wrzucam pokrojoną na plasterki polędwicę. Robię to partiami - tak by mięso nie ostudziło tłuszczu (przestanie się smażyć, a zacznie się dusić). Smażę na mocnym ogniu krótko, przekładając je ze strony na stronę. Kiedy nie jest już surowe i zaczyna się rumienić - wlewam, wino, podsmażam chwilę, zmniejszam ogień, dodaję suszone pomidory i tak trzymam jakieś 10 minut. W tym czasie ba drugiej patelni - na oleju przesmażam marchew, pietruszkę, a kiedy zmiękną - dodaję sos pomidorowy i duszę - do miękkości.
Po ok. kwadransie - łączę mięso z warzywami, doprawiam - do smaku - solą, pieprzem, octem balsamicznym.
Latem posypuję całość grubo ciętą natką pietruszki.
Zimą czasem podaję z rukolą.
Smacznego :)
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moniko, to chyba telepatia :) Kupiłam kilka dni temu polędwicę, grzecznie czeka w lodówce. I mam ochotę dokłądnie na taką sól, jaką prezentujesz poniżej, zerkałam na nią z pożądaniem w Almie i w końcu zrezygnowałam...
OdpowiedzUsuńOpowieść jak zwykle ciepła, z kominkiem w tle - lubię!
:)
Uściski!
Monia wpis przepełniony miłością i ciepłem rodzinnym, jak zawsze dlatego tak Cię ubóstwiam:*
OdpowiedzUsuńwlasnie chcialam napisac, ze uwielbiam Twojego bloga Moniko, ale uprzedzila mnie Polka ;-) jest tu tak jak w domu... acha, ta Grabina... buzka
OdpowiedzUsuńlubię to Twoje ciepło
OdpowiedzUsuńi nieustannie Ci o tym piszę, wiem
ale nie mogę się powstrzymac
gdy czytam takie cuda
i zdjęcia urocze widzę
uśmiechy śle Moniko Droga!
O! I mięsko jest. I to jakie, mmmhhh:)
OdpowiedzUsuńA mnie się jeszcze podoba ta kromka chleba, niepozorna, na brzegu talerza;)
Powtarzam się, wiem o tym. Ale kiedyś, za kilka lat, chciałabym, żeby mój świat wyglądał tak, jak wygląda Twój. Staroświecki podział, dom na wsi, kuchnia wypełniona śmiechem i obezwładniającymi zapachami, miłość. I polędwiczki podane z czerwonym winem; wspólnie.
OdpowiedzUsuńOn i Ona, z podziałami czy bez u Ciebie zawsze będzie jak bajka...piękna bajka
OdpowiedzUsuńTakie cieple, miesne obiadki sa doskonale nie tylko dla zmarznietego mezczyzny :) Znam taka jedna kobitke, ktora by tez nie pogardzila takimi pysznosciami :))
OdpowiedzUsuńZazdroszcze troszke tego kominka :))
Wyjątkowo pięna potrawka, w sam raz dla zmarzniętego wędrowaca!:)
OdpowiedzUsuńwiesz, że ja mało mięsna jestem, ale polędwicę lubię, bo nie jest sucha, a tego nie znoszę ;)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak kochająca Połówka, aż ciepło na serduszku się robi, jak czyta się takie rzeczy :) A takie mięsko z chlebem zjadłabym przed tym kominkiem :)
OdpowiedzUsuńAniu Droga, tak się cieszę, że Ci się podoba :) Jest w Almie. To super, bo mnie się kończy. Tą dostałam od koleżanki z Grecji...ach...:)))
OdpowiedzUsuńBuziak, miłego dnia. M.
POli :* Rozpuszczasz mnie. Jeszcze! :) Buziak, Pracusiu!
Cudawioanko;
Dziękuję Kochana! Tak miło, przesyłam dużo ciepłych myśli. :)
M.
Asiejko; Dziękuję :) Wczoraj z Karola turalałyśmy Twoje trufelki! Ale zabawa była. Buziak mocny.
M.
Patrycjo;
Dziękuję :) Miło mi bardzo. Pozdrówki ciepłe! M.
Oliwko; dla mnie każde słowo, które chcesz napisać jest cenne :) Dlatego za każdym razem tak samo szczerze dziękuję.
Wszystko masz w zasięgu ręki. Całuję. M.
Szarlotku; Jesteś Kochana! Dziękuję. Całuję mocno. M.
Majeczko :) a pewnie, pewnie, że i dla Kobietki. Takiej fajnej, temperamntej! a jak :)Buziak. M.
Przed kominek...zapraszam.
:)
Agato :) dziękuję, podoba mi się takie zaadresowanie :) Pozdrawiam. M.
Aguś; to tak jak ja :) Ściskam. M.
Tili :)
Dziękuję za dobre słowo.
Miłego dnia Ci życzę. :*
A rukolę sobie zasieję pod koniec lutego- mam już nasionka!:D
OdpowiedzUsuńPs: On jest super mężem, wiesz?
Szczęściara!