Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
wtorek, 9 lutego 2010
Wino grzane. Jeszcze kilka zimnych chwil
Gorące, mocno gorące, pięknie pachnące goździkiem, cynamonem i skórką pomarańczy. Z każdym łykiem rozgrzewa kolejne centymetry ciała, delikatnie odpręża. I nie tylko z uwagi na zawarte w nim procenty... Uwielbiam kolor wina, uwielbiam jego zapach, półwytrawny smak. Lubię wino w towarzystwie, lubię w samotności.
Pomarańcza jest dla mnie niezbędna, jak goździk i cynamon. Sok malinowy dla mnie już nie. Ale J. zdecydowanie - tak i to z dużą ilością.
Jakie grzane wino pijacie? :)
Lubię czasem dodać mocną szczyptę imbiru, a nawet wrzucić świeży kawałeczek do rondelka z winem.
I choć zawsze zdaje mi się, że mogę taaaaaaaaak dużo. Po jednej lampce...zawsze mówię "pas" :)
Wino podgrzewam, stopniowo dodając składniki. Kiedy widzę, że coraz szybciej zaczyna "kursować" po garnuszku, zdejmuję z ognia - nigdy nie pozwalam by zawrzało.
I na tym koniec i kropka... :)
Podobno do Polski wraca śnieg, więc rozgrzewanie winkiem w pełni będzie rozgrzeszane...Tym bardziej, że słońca tu wciąż jak na lekarstwo...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakie cudowne zdjęcia :) Od samego patrzenia robi się cieplej :)
OdpowiedzUsuńPiękna kropka! Z pomarańczą, goździkiem, korą cynamonu i odrobiną syropu malinowego. Najchętniej teraz,
OdpowiedzUsuńwieczorne przyjemności
Piękne zdjęcia i wspaniałe grzane wino!
OdpowiedzUsuńJa nigdy sama nie robiłam.
CHętnie bym się napiła takiego jakie Ty lubisz, z pomarańczką, imbirem, goździkiem. Takie właśnie piłam w Zakopanym. Bardzo mi smakowało.
I masz rację - jedna lampka wystarczy:)
Fajna ta kropka :) Grzańca uwielbiam - zazwyczaj z cynamonem, goździkiem i pomarańczą właśnie, ale ostatnio poczęstowano mnie grzańcem z jabłkiem i powiem Ci, że też było bardzo bardzo :)
OdpowiedzUsuńŚnieg? Znowu, jeszcze?!
Pozdrowienia gorące :)))
A to Lubię . ładne zdjęcia
OdpowiedzUsuńMonik a w lecie też mi takie zrobisz? :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest IDEALNE. Tak jak napisał Mich - słodka kropka i ukojenie dla zmysłów.
:*
Śpijcie dobrze...
Tak wino grzane... Też lubię - koniecznie z pomarańczą. Nie ma pomarańczy - nie ma wina...
OdpowiedzUsuńNiech po winie na Grabinie jakiś miły sen się... nawinie:)
Pozdrowienia nocne, ze śniegiem, bo i u mnie pada...
e.
Cudo! Piłam takie niedawno w restauracji...Polka Magdy Gesler. Pomarańcza - koniecznie!
OdpowiedzUsuńa u mnie jak się serwuje grzane wino to tylko w garnuszkach :) ja co prawda nie przepadam, ale moja Siostra i Mama już tak
OdpowiedzUsuńze mnie się wszyscy śmieją bo ja lubię słodkie białe wina czyli takie po pierwsze 'sikacze' a po drugie mało eleganckie, ale ja co na to poradzę że moje kubki smakowe rządzą się innym smakiem... ;)))
buziaczki!
Mam tak samo. Zawsze wydaje mi się, że wypiję duuużo, i po jednym kieliszku pasuję:)
OdpowiedzUsuńMoniko, piękne zdjęcia robisz. Coraz piękniejsze!
Grzane wino bardzo lubię, tylko mi szybko uderza do głowy. Więc mała porcja jest w sam raz:)
OdpowiedzUsuńZdjęcie z kropką - moje ulubione:)
Kropla/kropka mnie urzekła!:)
OdpowiedzUsuńMonis, jestem pod ogromnym wrazeniem. Coraz piekniejsze sa te Twoje zdjecia. Grzane wino bardzo lubie mimo, ze podobnie jak Ty wystarczy mi jeden kieliszek :) Juz czuje jak musialo pachniec Twoje winko z dodatkiem pomaranczy...
OdpowiedzUsuńSciskam mocno :))
Przepiękne zdjęcia, przepiękna opowieść.
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić dziś wieczorem grzane wino :)
Mmmm ;) Uwielbiam, szczególnie zimową porą. Bardzo rozgrzewa, szczególnie takie aromatyczne jak Twoje. Najpiękniejsze chwile są właśnie z takim napojem w ręku, przy kominku z ludźmi, których się kocha.
OdpowiedzUsuńKażde :) Byle tylko ktoś je dla mnie zrobił.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko mnie urzekła ta kropla... A wina grzanego póki co nie pijam. Jeżeli tylko mi się zdarzy, bez wątpienia będzie właśnie takie - korzenne, aromatyczne...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ojejciu, wykrakalaś, MOniko: już jest. ten okropny śnieg!
OdpowiedzUsuńPiłam dziś grzane wino, to jest metoda na śniegi :)
U mnie też taki w garnku zima gości! I koniecznie z pomarańczą!
OdpowiedzUsuńUdało się, zalogowało mnie :) Tyle razy już tu byłam i ciągle mnie "wyrzucało"...
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia Moniko, nie mówiąc o zawartości tych eleganckich pucharków. Ja na razie muszę zapomnieć o grzanym winie, bo... drugi dzidziuś dołączy do nas latem.
Pozdrawiam bardzo serdecznie - muffingirl
Mili;
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie ciepłe i miłe słowa. Za każdy wirtualny uśmiech. To najlepszy rozgrzewacz na zimowe dni :)
Ściskam Was mocno.
M :)))
O tak, grzane wino zima to cos wspanialego... Lubie krecic sie tutaj po wszelakich 'jarmarkach' (szczegolnie w okresie Swiat, ale nie tylko) popijajac sprzedawane, gorrrace wino. Ale w domowym zaciszu tez mi rzecz jasna bardzo smakuje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Moniko!
Pierwsze zdjęcie jest po prostu idealne! Koniec - kropka! Aż je sobie powiększyłam, aby "mocniej" się przyjrzeć ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się - pomarańcza do grzanego to jak najbardziej udany mariaż. Tak właśnie! :)
A może już nie?
OdpowiedzUsuńA może teraz winko będzie Ci umilało wiosenne wieczory?:)
Ps: Najbardziej winko dziadka smakuje mi.
Hejka :)
OdpowiedzUsuńRobisz piękne zdjęcia i podajesz bardzo ciekawy przepis. Osobiście bardziej preferuję grzane piwo ale możliwe, że skusze się na wino :)
Pozdrawiam