Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
niedziela, 11 grudnia 2011
Pasztet. Świąteczne Smaki Ulubione...
Dziś pasztet. Nie jest to mięso, które naszykujemy w 20 minut. Jest trochę pracy, dlatego warto mieć dodatkową parę rąk lub przynajmniej uszu do towarzystwa ;)
Jeśli zrobicie pasztet teraz, dzień przed świętami - możecie go wyjąć i niech się rozmrozi - autorka przepisu zapewnia, że pasztet nie straci na smaku, a pracy zawsze będzie już mniej :)
Dla tych, którzy mięsa nie jadają - polecam także pasztet z soczewicy - tu. I przyznam szczerze, mnie smakuje tak samo dobrze :)
Z podanej porcji powinny wyjść cztery małe foremki, my z Mamą robiłyśmy z podwójnej.
Życzę Wam ciepłej niedzieli
serdeczności
Monika
PASZTET
(dla mnie najlepszy jaki jadłam)
autor: mama Sylwi B.
4 udka kurczaka
mięso z samego udźca indyka
1 kg łopatki
1.5 kg podgardla
Całe mięso gotujemy, doprawiając tylko solą i pieprzem. Ja oczywiście dodałam liść laurowy i ziele ang.
Gotujemy do miękkości.
Kiedy wszystko lekko przestygnie - do wywaru z mięsa dodajemy 1 dużą bagietkę lub 8 małych bułeczek - namaczamy. Wyjmujemy, odciskamy.
Mięso razem z bułkami mielimy dwa razy (koniecznie).
Doprawiamy do smaku solą, pieprzem, gałką muszkatołową.
Do masy dodajemy 8-10 jajek - tak by masa się dobrze kleiła, była zwarta.
Przekładamy do jednorazowych foremek aluminiowych i pieczemy:
w piekarniku - nagranym do temp. 180 st.
- w 180 st - przez 1 godziną (najlepiej na termoobiegu)
- w 210 st. - przez ostatnie 15 min - by powstała skorupka na wierzchu
Smacznego :)
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
uwielbiam domowy pasztet...ten Twoj pieczony wyglada rewelacyjnie-zjadlabym z mila checia kawalek chlebka z nim:)
OdpowiedzUsuńwersja z soczewicą do mnie przemawia i to bardzo;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
To się narobiłyście. Znam taki pasztet - w smaku jest rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Moja Mama piecze podobny pasztet wieprzowo-drobiowy. Dla mnie to smak dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńJa przygotowuję zwykle inny, dla odmiany, bardziej skomplikowany pasztet z różnych mięs, z dodatkiem grzybów albo gęsi lub kaczki - lubię, żeby był inny na Boże Narodzenie, inny na Wielkanoc...
Kochana , tak zachwalanego to nie sposób nie upiec i chętnie wypróbuję , bo zawsze piekę inny , cięższy i obłożony słoninką :) Już mi go drukło, więc nie ma wyjścia :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak babcia robiła. Najlepszy na świecie.
OdpowiedzUsuńHej Moniś :) Dawno nie zaglądałam na blogi. W zasadzie odkąd mojego już nie ma. Ale teraz mam chwilę i z przyjemnością postanowiłam przejrzeć co nieco. Za Twoim stęskniłam się bardzo. Zwłaszcza za ciepłem Twojego domu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIsadora
Isadora; rzeczywiście dawno się blogowo - nie widziałyśmy :) Ogromnie mi miło, że wpadłaś :) Pozdrowienia dla Ciebie i Córci! Monika
OdpowiedzUsuńSue :) takie wspomnienia smakowe - są tak cenne, pozdrawiam Cię serdecznie. M.
Szarlotku; pięknie dziękuję za miłe słowa:) Spokojnego wieczoru. M.
An-no :) to dopiero coś! Dwa różne, łał! Mojej Mamie bardzo brakowało tam wątróbki, mężowi kopru... Pozdrawiam ciepło. M.
Zemi :) Dziękuję :*** buziaki. M.
Moni :) do mnie także i nie powiem, soczewica przyjemniejsza w obróbce, polecam i pozdrawiam!
Schoko :) zjadłabyś z borówką czy musztardą? Ja dziś jadłam i z jednym i z drugim. Wybieram borówkę! :) miłego wieczoru. M.
Świetny ten pasztet Moniś. Pięknie i smacznie wygląda. Chętnie bym zjadła kawałeczek.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru:)
Rewelacyjny przepis, ja robiłam kiedyś pasztet drobiowy z warzywami. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas w domu nigdy nie robilo sie pasztetu na swieta. Ale jak tak patrze na Twoj, to troche szkoda ;)
OdpowiedzUsuńSwietne zdjecia!
U mnie w domu pasztet robi babcia:) Z zająca. Z dodatkiem grzybów i suszonej żurawiny. To taki świąteczny smak - koniecznie z chrzanem "gryzącym w oczy" lub ćwikłą:) Jeśli Mikołaj mówi prawdę i przyniesie mi maszynkę do mięsa, na Wielkanoc może zadebiutuję z własnym pasztetem, a co!:)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie robiłam sama pasztetu. Ten przepis wydaje mi się przyjazny, więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPs. Miło było Cię poznać osobiście :)
Olu :) Mnie także było bardzo miło, mam nadzieję, że wkrótce będzie okazja do następnych spotkań :) Dziękuję, pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńBiedronko :) ten Mikołaj to ma gest! Z grzybami pasztet musi być wyśmienity. Serdeczności przesyłam.
Nika :) ogromnie mi miło, dziękuję :)
Majanko; wiesz jaka ja do mięsa jestem :/ a ten mi na prawdę smakuje! Pozdrawiam Cię serdecznie
M.
Mnie na wsi mały mrozik obudził,właśnie skończyłam walkę z kominkiem, ale wygrałam :D
Spokojnej pracy Wam życzę :))))
M.
Manoria :) z warzywami także musi świetnie smakować :)
wygląda znakomicie, taki delikatny...
OdpowiedzUsuńprzepis godny uwagi, super
pozdrawiam
http://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
Wygląda na bardzo delikatny, jakby miał się rozpłynąć w ustach... Aż zgłodniałam od samego patrzenia... Piękne zdjęcia i naprawdę niesamowicie smakowity przepis :]
OdpowiedzUsuńNo wreszcie słynne pasztety Moniki ;-) Mi jakoś kojarzą się z Wielkanocą, Boże Narodzenie lubię jak pozostaje do końca postne, jeśli można nazwać postem 6 rodzajów śledzi. Podgadle i łopatka wieprzowe? Udka kupujesz eko? Mam problem z nie eko kurczakami ostatnio.
OdpowiedzUsuńA co myślisz aby dodać do farszu pistacje i żurawinę oraz dosmaczyć odrobiną czosnku?
OdpowiedzUsuńSzarlotku :) Kochana, do dwóch dodałam żurawinę, do dwóch śliwek. Mamie brakowało czosnku, Jakubowi kopru :))) ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńGospodarna :) Nieścisłości z mojej strony, pardonsik :*
Świąteczny pasztet - czyli na 1,2 dzień świąt - w naszych domach Wigilia Bożego Narodzenia = postna, nawet po pasterce :)
Choć jedzenie przez 6 godzin z postem ma niewiele, nieprawdaż?
Podgardle i łop. - tak wieprzowe.
Kochanie, całe mięso było dla mnie eko :)...bo mój zakup mięsa zawsze wygląda tak:
"Mamuś, ja wszystko przygotuję, naszykuję, tylko błagam Ty kup padlinę... " Gospodarna, Droga Moja - ja z mięsem mam pod górę, pasztet zawdzięczam współpracy z moją Mamą. Nie mniej jednak - smakował i mnie bardzo.
Podejrzewam, że kupiła na bazarku, tam gdzie jest najbardziej świeże...
Pozdrawiam poniedziałkowo :)
Toczka :) dziękuję pięknie :) M.
Kachna :) serdeczności :)
I jeszcze ciut tymianku......i będę miała pasztet idealny :)
OdpowiedzUsuńOj będziesz miała Kochana, będziesz! :D M.
OdpowiedzUsuńNie noooo...wymiatasz Moniczko! Tyle foremek!Niezla produkcja, nie powiem...Gdybys miala problem z miejscem to chetnie wezme cos na przechowanie;-)
OdpowiedzUsuńTaką kanapeczkę z takim pasztecikiem to bym chętnie zjadła, można?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
oj chętnie przyjęłabym taki pyszny domowy prezencik :)
OdpowiedzUsuńKachna :) ach, wpadaj to poszukamy w zamrażace :D
OdpowiedzUsuńMaciejko :) zapraszam, jasne, że można :)
Bernadeta :) miło mi ogromnie, pozdrawiam. M.
pokusilabym sie na borowke:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Schoko :) M.
OdpowiedzUsuńAle pasztetu! Foremeczka dla mnie by się znalazła...:)
OdpowiedzUsuńBy się, by się :)))
OdpowiedzUsuńpozdrowienia Aniu!
M.
Dziękuję za przepis:) upiekłam( z połowy porcji)z dodatkiem żurawin..moj pierwszy pasztet w życiu.. i wyszedł BOSKI:) a zawsze bałam się spróbować.. jedynie jak zobaczyłam podgardle... no ale jak go teraz jem to udaje ,że nie wiem co jest w środku:)wesołych ŚWIAT!!!!
OdpowiedzUsuńLorka! Jak mi miło! Ogromnie się cieszę! Chyba bardziej niż z własnego!!! Serdeczności moc :)
OdpowiedzUsuńPodgardle...jakie podgardle? ;)))
Wszystkiego najpiękniejszego dla Ciebie i Twoich Bliskich!
Monika