Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
sobota, 3 grudnia 2011
Piżama weekend. Jak pech...
Powiedzcie jakiego trzeba mieć pecha, żeby w dniu filtrowania świątecznych nalewek - brać antybiotyk?!
Tyle samotnych wisienek...a ja...nie mogę im pomóc!
Pani doktor nie przekonałam, że moje naleweczki podziałają bardzo antybakteryjnie :( i postawiła na swoim...
To przede mną piżama-weekend. Może beziki pomogą ;)
Za chwilę na blogu :)
miłego weekendu Wam życzę!
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pech, rzeczywiście, ale może wstawić je gdzieś w sekretne miejsce i na przyszły weekend ciasto pijana wiśnia? Albo Strzępiec Heli vel Pleśniak? :D
OdpowiedzUsuńToooooczka... a wiesz, że ja jeszcze nie trafiłam na dobry przepis na pijaną wiśnię? Masz może? To ulubione ciasto mojej Mamy :) Pozdrówki :D M.
OdpowiedzUsuńU nas też choróbsko kwitnie, tzn rozkwita na razie. Każdy z członków rodziny zasmarkany i z bólem głowy brrr. A miał być taki miły rodzinny weekend...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, owocki może jakoś za pastryzuj na potem i kuruj się Kochana!!!
Mniam, mniam. Pewna jesteś że twój antybiotyk nie lubi się z alkoholem? Sprawdź dobrze, mówię ci jakem...!Ciepłych chwil od tej co zdjeła piżamę po trzech dniach.
OdpowiedzUsuńA ja życzę zdrowia!:) I czekam na przepis na beziki:)
OdpowiedzUsuńUprzejmie donoszę,że wszystkie zjem za Ciebie, Moniś :) A potem zasnę pod stołem ;)
OdpowiedzUsuńZdrowiej!
Calusy na sobotę :)
Beziki na pewno pomogą!już sam ich wygląd;iście magicznie zimowy;) działa uzdrawiająco.
OdpowiedzUsuńżyczę zdrówka!
pozdrawiam M.
Wiewiórko :) a taka pora do bani :) zaraz się wykurujemy. Nie mam kompletnie idei na taką przemysłową ilość tych wisienek - cztery litrowe słoiki, a w każdym ponad pół owoców :(
OdpowiedzUsuńKiss! M.
Gospodarna Ty Moja!!! Myślisz, że jest/ może być nadzieja dla dla mnie?! :D pewnie, że sprawdzę. Dziękuję. Ściskam. M.
Biedroneczko - dziękuję! Miło, że zajrzałaś :)
Aniu - to mi przynajmniej całusy zostaną :D Dziękuję! buziak. M.
Moni :) działają, działają ;) dziękuję, także pozdrawiam!
Zatem: na zdrowie! :)))
OdpowiedzUsuńSzczęściaro zazdroszczę ci tych wisienek. Przez tydzień nic im się nie stanie, a Tobie dużo jak połączysz antybiotyk z alkoholem. Moja przyjaciółka przyniosła mi kiedyś takie nalewkowe wisienki. Chcialam zjeść 3-5, ale byly tak dobre... Mąż wrócił z pracy, a ja spałam. Kuruj się. Taki relaks piżamowy też jest potrzebny.
OdpowiedzUsuńZdrówka Moniś :**
OdpowiedzUsuńZemi :) Dziękuję, pozdrawiam ciepło,
OdpowiedzUsuńLo; Mądrze radzisz, mądrze, zacukruję je i poczekają jeszcze 6 dni. Takie mają właściwości mówisz :) miłego wieczoru. M.
Majanko :) Dziękuję, jest ok :) dobrej nocki Wam życzę. M.
zdrowka zycze!
OdpowiedzUsuńa naleweczka poczeka i wtedy dopiero bedzie przepyszna:)
Schoko :) no dooobra ;) dziękuję, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńM.