Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


sobota, 29 sierpnia 2009

Chałka. Nie taka trudna...





Gdyby mi ktoś, tak z 10 lat temu, powiedział, że upiekę chałkę nie uwierzyłabym. Takie historie jak zaplatanie bułki, obcowanie ze świeżymi drożdżami, robienie tortów wydawały się poza moim zasięgiem.
Moje kucharzenie ograniczało się wówczas do szybkich ciast biszkoptowych z owocami (nadal je uwielbiam) i jednego chleba San Francisco.
Jednak powolutku, pomalutku i z wieloma błędami po drodze widzę, że poprzeczka podnosi się sama.
Chałki z sześciu ramion nadal zapleść nie umiem. Jak widać :-D warkocz to moja radosna twórczość. Ale... choć poplątana to i tak jestem z niej zadowolona.

Bułka jest NIEBYWALE prosta w wykonaniu. Trzeba być tylko w domu ok. 3 godziny. Ciasto jest super-plastyczne-elastyczne. Można z niego robić cuda-wianki ( :-) pozdrawiam Kochana!!!). A podczas pieczenia wypełnia cudownym drożdżowym zapachem cały dom.
Polecam.

Korzystałam z przepisu Liski (tu)

Jedyne zmiany jakie wprowadziłam to użycie mleka zamiast wody i obfite zasypanie bułki kruszonką. Warkocz posypujemy kruszonką - po wyrośnięciu, przed samym włożeniem do piekarnika. Okrywanie chałki folią podczas ostatnich minut pieczenia - jest bardzo wskazane - bułka szybko się rumieni.
Smacznego!

M.

6 komentarzy:

  1. Sliczna chalka! I masz racje : z czasem poprzeczka sama sie podnosi i przygotowujemy potrawy, o ktroych kiedys siebie nie podejrzewalismy ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Och jest chałka! Moniko ja się kiedyś zarzekałam że w życiu nie będę nic gotować, bo będę robić karierę :))) A teraz co? Drożdżowe, chleby - w mig! Chałka jest cudna! Z chęcią bym się wprosiłna na śniadanie :)

    A wiesz ze zobiłyśmy chałkę prawie w tym samym czasie? :D

    Buziaki i miłego weekendu!

    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam!!!
    :D ha, kanapkę też chyba robiłyśmy w tym samym czasie. Faaaajnie :*
    Tak, ja podobnie - praca, dziecko, potem fitness i po prostu... dobre kotlety, a w weekend ciasto.
    Kuchnia potrafi wciągać na maksa, jest wdzięczna, daje szybkie efekty i nawet zakalec bywa uroczy ;D
    Jednak, Ty pewnie też to wiesz - pochłania też CZAS.
    A ten przydałby się właśnie na bieganie, książkę czy film... Próbuję (jeszcze bez skutku) to wyważyć.
    Cieszę się, że zajrzałaś.
    Miłego weekendu. Buzi.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. I Ty piszezsz, ze nie potrafisz zaplatac chalki? Jest sliczna :) A ta kruszonka ...mniam :) Chetnie zjadlabym kawaleczek na sniadanie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cała przyjemność po moejj stronie! Naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O takiej chałce właśnie marzę:D
    Gdyby ktoś mi rok temu powiedział,że upiekę cokolwiek na drożdach chybabym go wyśmiała.
    :*

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...