Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
czwartek, 20 sierpnia 2009
Znowu sami… Ja i On.
Małe K. na wsi u dziadków. Kiedy patrzę na porozrzucane zabawki i ubranka - tęsknię. Choć przez te kilka chwil miło też nacieszyć się małym chaosem, który wkrada się, gdy mała istota jest poza domem. Nie ma zupy na obiad – tylko śliwki, dużo wspominamy Kraków i hot shot’y z Bunkra (kawiarnia a może nawet klub przy pl. Szczepańskim 3), On maluje pokój, ja się nastrajam ;-) by pomóc, ale zawsze trafiam do kuchni…
To może znowu śliwka. Są teraz takie przepyszne…
Ona i On.
Mocna kawa. Cienka herbata...
Zawsze zimno. Zawsze gorąco...
Skórka z chleba. Wielka kanapa z majonezem...
Muzyka do tańca. Antyradio...
Słony chleb. Nadmuchana bułka...
Strach. Spokój...
Zielone. Kiełbasa...
Tak. Nie...
Tort idealny. Zakalec...
Filiżanka. Kubas z tygrysem...
Okruchy z jagodzianki. Wielki pąk...
Psuje. Naprawia....
Krem z warzyw. Grochowa na boczku...
Porządek. Bałagan...
ale...
on – szyje jej spodnie ciążowe
ona – pilnuje każdej zmiany jego kroplówki
on – o godz. 4. rano szuka „takiego niebieskiego” paska w internecie
ona – budzi go gorącymi racuszkami
on – zrobił jej nad ranem szafkę i tam zasnął
ona - zobacz, są mili, zmienili się... on -: nie, nie ufaj drapieżnikom...
on – poddaję się, tego nie umiem... ona – zostaw, ja to zrobię, nikt nie będzie wiedział...
on – miałaś rację... ona – szkoda...
on – wiem jak cierpisz, chciałbym aby było inaczej... ona – nie chcę współczucia, kupimy motor...
ona – to koniec... on – koniec nie istnieje...
kiedy Jego nie ma... kiedy nie ma Jej...
ona – wiąże jego chustkę na włosy
on – wracasz już?... ona - jeszcze nie dojechałam...
ona – włącza Antyradio
on – zaparzyłem drugą kawę ona – przecież będą zimne... on – to robię następną....
on – ...myślałem, że to po naleśnikach i chyba wylałem twój zakwas...
ona – jak bardzo chyba?!... on – do ubikacji...ja chciałem posprzątać...
ona – złamałam rękę... on - tak?!!!... ona – nie. Ale już wróć...
ona – tęsknisz? on – nie... ona – nie jestem szafą, która zawsze stoi w domu... on – nie, ale jesteś Moja
wyleczeni z zazdrości
ona – słyszę śmiech jakiejś kobiety... on – ja pracuję z kobietami... ona – to przestań...
ona – to kierowca; a ja miałam pierwszeństwo... on – no jasne, który to był...
on - ... i przyniosła karpatkę, pycha... ona – to było zjeść więcej, bo teraz popościsz...
ona – nie ufaj kobietom... on – nie potrzebujesz kolegów...
nić zrozumienia
ona – skasowałam Ci dysk, obudź się!!! Coś tam się pojawiło i ja nacisnęłam! Musisz wstać!!!... on – nie, nie muszę. Nie skasowałaś, zabezpieczony, nie da się... ona – wstawaj, ja wcisnęłam „skasować zawartość”, zepsułam na pewno... on – to napraw...
on – zepsułem tort K., za 4 godziny mamy tu 30 osób, jest święto, sklepy zamknięte, co robimy???... ona – robisz w 4 godziny dokładnie to samo co ja przez całą noc, tylko masz ciut trudniej - bo nie masz składników!!!
prezenty
ona – kupiłeś takie duże bo uważasz, że jestem gruba... on – nie, wziąłem najmniejsze jakie były!!!... ona – jak będziesz jadł tyle karpatek to też będziesz tak wyglądał...
on – mówiłem, nie będę nosił czarnych koszulek... ona – przyzwyczaisz się...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
zachwyciłam się
OdpowiedzUsuńprzeczytałam jednym tchem
to miłośc
Dziękuję Kochana :)
OdpowiedzUsuńWiesz jeśli prawdziwa to też cholernie trudna...
Tak się cieszę, że Ci się podoba. Trzymałam w szufladzie pół roku ;)
pozdrawiam
M.
Moniko Droga :-)
OdpowiedzUsuńczarujesz słowami, naprawdę
i obrazami
wyjątkową osobą jesteś, na pewno
miłosc trudna jest piękna
O wow... niesamowite...
OdpowiedzUsuńAsiejko i Majanko :)
OdpowiedzUsuńWyjątkowe jest Ciepełko, które od Was dostałam :) Dziękuję.
Wieczorem odkładam pędzel (bejcuję meble Karoli), gary na bok :P i wpraszam się do Was.
Widziałam Wasze blogi, są bardzo klimatyczne i bardzo duuuuże :)
Będę czytać!
pozdrawiam
Monika
on - ... i przyniosła karpatkę, pycha... ona – to było zjeść więcej, bo teraz popościsz...
OdpowiedzUsuń:D
A zapomniałaś napisać, że On robi najlepsze frytki i herbatę, zmusza do nauki (i opieprza za brak postępów hi hi) plus jedzie przez pół miasta, bo Ci się zakwas zepsuł ;D
Lisko;
OdpowiedzUsuńNo zapomniałam i pewnie o wielu innych rzeczach też ;-) ale widzisz jak dobrze mieć Kogoś kto pamięta i przypomni...
Dziękuję Kochana.
...i za zakwas także :D
M.
Przeciwieństwa się przyciągają..
OdpowiedzUsuńHa ,świetny pomysł na wpis.
Przeczytałam jak stronę ulunbionej książki.
Pięknie piszesz:)
I fajny pomysł na zdjęcie ze skarpetkami:)
Pozdrawiam.
:)))))) te słowa!
OdpowiedzUsuń"to przestań" najbardziej mi się spodobało, MOniko droga.
Jest w tym siła!
OdpowiedzUsuńCudny post, uśmiecham się do monitora....dzięki
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ta ich miłość:D
OdpowiedzUsuńto naprawdę piękne.
OdpowiedzUsuńpiękne i poruszające:)masz talent do do obserwacji i opisywania wyjątkowych sytuacji. Zebrane razem nabierają niezwykłego wymiaru.
OdpowiedzUsuńO rany jak dawno tego nie czytałam...
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za ciepłe słowa. To takie miłe.
Po prostu dziękuję :)))
Hmmm...co się uzbierało przez ten czas...tak się zastanawiam...
:)
wszystkiego dobrego dla Was
M.
Witam serdecznie:)Od kilku dni zachlannie pochlaniam bloga:)Tu jest tak cieplo,swojsko tak niewymuszenie-tak prawdziwie:)
OdpowiedzUsuńTrafilam tu przypadkiem-albo od Komarki albo od Ani-Vespertine-nie pamietam dokladnie:)Ale dlaczego dopiero teraz???AAA-ale nie ma tego zlego-za to mam hurtem mnostwo do nadrobienia:)
Cudowny blog-naprawde:)Bede czestym gosciem:)
Tu Jola vel Fettinia:)
Pisze jako Anonim bo system mnie przewaznie nie lubi:D
Pozdrawiam serdecznie:)